Współpraca to dobra rzecz. Człowiek może wyjść poza własny horyzont, poznać nowe punkty widzenia, dowiedzieć się wielu rzeczy. Gdy szukam informacji, wolę zapytać się znajomych, niż wujka Google, taki mam zwyczaj. To nie zawsze słuszne podejście, bo przecież to moje pytanie wcale nie musi innym odpowiadać – mogą nie mieć czasu albo ochoty na zajmowanie się nieswoimi problemami. Dlatego wujka Google też cenię. Niemniej, przyznaję, lubię się zwracać do innych z pytaniami, lubię sobie z ludźmi porozmawiać. Tak powstał pomysł na pierwszy projekt gościnnych artykułów na blogu pod tytułem Alzacja polskimi oczami.
Pomyślałam sobie tak. Ciągle piszę o Alzacji w samych superlatywach, niebezpiecznie często się zachwycam i nadużywam słów urocze, piękne oraz cudne. Jak tak dalej pójdzie, to w którymś momencie moi czytelnicy pomyślą, że to nie może być prawda, że na pewno przesadzam. Trzeba w takim razie zapytać innych, co o niej sądzą. Najlepiej tych, którzy byli tu na wakacjach, albo – tym bardziej – co w regionie mieszkają.
Miałam duże obawy. Co jeśli nie znajdę nikogo chętnego do napisania tekstu o Alzacji? Co jeśli nawalą ci, którzy się zdecydują, a ja ogłaszając na blogu cykl będę potem świecić oczami? Jak będę się tłumaczyć, że jednak niewiele z tego wyszło? Co jeśli Wy, czytelnicy, nie będziecie chcieli tych artykułów czytać? …
Nabrałam apetytu. Alzacja polskimi oczami osiągnęła sukces. Moje obawy okazały się płonne, moje oczekiwania, przekroczone. W cyklu powstało w sumie osiem artykułów. Całe osiem! Ogromnie się cieszę również z feedback’u, jaki od Was dostałam. Serdecznie dziękuję za każdy komentarz i każde ciepłe słowo! Zobaczymy, może uda się zorganizować drugą edycję naszego serialu? (Jeśli chcielibyście opublikować tekst o Alzacji, napiszcie do mnie).
Co najbardziej mi się w tym projekcie podobało? Fakt, że każdy z ośmiu autorów ugryzł temat z innej strony. Mamy więc kilka tekstów bardzo osobistych, ale trafił się również jeden całkowicie skoncentrowany na historii samego regionu. Są słowa pełne zachwytu, ale przeczytacie również o Alzacji odczarowanej, bez wielkiego blasku. Mimo wszystko i – nie ukrywam – ku mojej radości, przeważają ciepłe, a nawet bardzo ciepłe opinie. Czytając teksty sami się przekonacie, że w Alzacji jest coś szczególnego!
Uwielbiam ten cykl o Alzacji, bo od autorów wpisów mogę dowiedzieć się o niej czegoś subiektywnego, czego nie dowiem się z przewodników.
Karolina
Jeśli nie znacie jeszcze cyklu Alzacja polskimi oczami, albo nie czytaliście wszystkich artykułów, to teraz jest najlepszy moment, aby to nadrobić:
1/ Alzacja to perełka Francji – tekst Niki z Notatek Niki Wszystko, co o Alzacji wiedzieć trzeba. Pomysły na zwiedzanie oraz dużo perspektywy osobistej.
2/ Jestem u siebie! – tekst Magdy z Madou en France Pięknie, wręcz czule o Strasbourgu. Chcecie wiedzieć, dlaczego to miasto jest „niczym francuski Śląsk”? Przeczytajcie!
3/ 5 rzeczy, które mnie zdziwiły – tekst Ani z Illumineuse Spojrzenie nieco krytyczne. Ironia plus poczucie humoru.
4/ Alzackie polowanie na czarownice – tekst Kasi z Retro Blue O czarnej karcie w historii regionu. Chcecie dowiedzieć się, do czego służyły wieże czarownic, które do dziś stoją w niemal każdym miasteczku Alzacji?
5/ O miłości do wina, architektury i języka – tekst Oli z Alessa.in Powodów, dla których można zakochać się we Francji (i w Alzacji) jest naprawdę wiele!
6/ Alzacja? Ale gdzie to jest??? – tekst Mai z C’est la vie mon chéri Tu z kolei Miluza i jej zakątki, kawiarnie i bary. Pojawia się stwierdzenie „pokochałam Alzację”. Nie uważacie, że to wielkie (i odważne) wyznanie z ust emigrantki? (Jaka fajna musi być Alzacja, że tak działa na ludzi 😀 )
7/ U stóp Wogezów – tekst Piotra z Peregrino Męski głos, męskie spojrzenie. Spojrzenie na historię Alzacji, na Wogezy, na winorośle oraz na spokojne uliczki Colmar.
8/ Co łączy Alzację z Bretanią? – tekst Kasi z Bretonissime Przyjrzyjcie się bliżej dwóm najpiękniejszym regionom Francji!
0 Odpowiedzi
Nie załapałem się na cykl, a zakochany jestem w Alzacji i nawet popełniłem jakieś teksty w temacie:-(. Kiedyś tam na stałe zamieszkać. Dobrze, że w sumie nie mam daleko, więc opcja weekendu, to tylko kwestia decyzji:-)
Jest szansa, że będzie druga część cyklu 🙂 Okaże się jeszcze. Tymczasem zapraszam do lektury artykułów z pierwszej edycji 🙂
Weekend w Alzacji to zawsze jest dobry pomysł ! Blog służy pomysłami 😉
Pięknie tam 🙂 Marzę tam kiedyś pojechać 😉 akurat pisałam o tym wczoraj na moim blogu 😉
Pozdrawiam!
Wpadaj! Alzacja jest super piękna 🙂
No dobrze, jak tylko odwiedzę Alzację, to będę tworzyć materiał dokumentacyjny na Twojego bloga 😀 (póki co jeszcze się nie zanosi, może na jesieni?)
Pewnie, przyjeżdżaj do Alzacji! Jak jesień, to polecam do połowy października (winobranie, etc) albo przez cały grudzień (jarmarki bożonarodzeniowe)
Ciesze się z Waszego wspólnego sukcesu 🙂 No i sam pomysł na cykl jest genialny. Zainspirowałas mnie!
Bardzo się cieszę 🙂
Wiele sie dowiedziałam. Dziękuje.
Bardzo się cieszę!
cykl o Alzacji świetny – mam nadzieję, że będzie druga edycja 🙂 wiele się z niego dowiedziałam, pouzupełniałam swoją wiedzę o tym regionie, poznałam nowe fantastyczne blogi i przesympatycznych autorów, bo miałam okazje z nimi rozmawiać przy okazji projektu Blogowa mapa Francji
Jestem pewna, że Twój cykl o Alzacji rozwinie się w najbliższych miesiącach i co sobotę będziemy mogli czytać u Ciebie na blogu te fantastyczne wpisy o najpiękniejszym regionie Francji 🙂
szacunek dla Kasi, która przygotowała świetny wpis o dwóch regionach, bo mogliśmy mieć fajne porównanie – jeden kraj i różnice w regionach – może w tym kierunku poszłyby osoby z innych regionów Francji, którzy odwiedzili Alzację?
pozdrawiam 🙂
Na kolejne soboty już coś planuję 🙂 też będzie seria, tym razem moja własna 🙂 ale bardzo chciałabym, aby powstała druga edycja Alzacji polskimi oczami. Sama się świetnie przy nie bawiłam! Zbieram zapisy 😉