Pora na kolejną opowieść z cyklu Francuskie historie Polek, w którym rozmawiam z kobietami, które przeprowadziły się na stałe do Francji. Ci, których drąży myśl o wyjeździe na dłużej właśnie w te rejony, będą mogli dowiedzieć się bardzo wielu praktycznych informacji, z czym wiąże się taki krok i jak się można do niego lepiej przygotować. Pozostali, którzy są po prostu ciekawi świata i Francję zwyczajnie lubią, będą mogli ją poznać zdecydowanie lepiej niż z opowieści przewodników.
Byliście kiedyś w Strasbourgu? Magda, bohaterka dzisiejszego wywiadu porównuje go do Polski. W wywiadzie specjalnie nie drążyłam tego tematu, gdyż Magda już kiedyś nam o tym opowiadała. Jeśli ciekawi Was, dlaczego mówi o Alzacji, że to francuski Śląsk, przeczytajcie jej pierwszy gościnny artykuł na moim blogu, Jestem u siebie!. Może nie wszyscy na emigracji czują się tak komfortowo (ja tak!), ale to, co mnie w Magdzie przekonuje to jej autentyczność i ciepło. Szczerze pisze o tym, co jej się podoba, a co nie. Poznacie więc Francję z kolejnego punktu widzenia oraz dowiecie się sporo o Francuzach. Pewnie nie wszyscy w to uwierzą, ale można ich lubić 🙂 Zapraszam gorąco do lektury!
Rozmowa z Magdą mieszkającą w Strasbourgu
Francja wybrała Ciebie, czy Ty Francję? Jak się zaczęła Twoja historia emigracji?
Zdecydowanie to Francja wybrała mnie, bo moją duszę ciągnęło raczej na północ. Francja gdzieś tam niby się przewijała w moim życiu, ale to Paryż, a to wymiana w gimnazjum, później projekt itd., ale nigdy nie zamierzałam wiązać z nią swojej przyszłości. Do czasu wyjazdu na dziesięciomiesięczne stypendium, który przewrócił wszystko do góry nogami. W czasie studiów w Strasburgu poznałam pewnego Francuza, który skradł mi serce i dla którego odważyłam się wrócić tu później na stałe.
Jak wspominasz pierwszy rok po przeprowadzce na stałe? Skoro znałaś już trochę Francję, to czy nadal coś Cię zaskakiwało na co dzień? Przechodziłaś przez fazę dostosowywania się i poznawania kraju od podszewki?
Raczej nie miałam takiej typowej fazy dostosowywania się. Wcześniej mieszkałam tu przez 10 miesięcy więc znałam miasto i rejon, no i prawie 3 letni związek z Francuzem też mnie chyba psychicznie przygotował do przeprowadzki. Prawdopodobnie byłoby inaczej gdybym musiała zamieszkać w innym rejonie. Alzacja na wielu płaszczyznach bardzo przypomina mi Polskę, co pewnie pomogło mi się tutaj szybko odnaleźć. Ale nie ze wszystkim poszło tak gładko. Zaskoczyło mnie bowiem to…że jednak nie dogadam się wszędzie po angielsku 😉 Może brzmi to dziwnie w ustach kogoś, kto przecież spędził wcześniej już prawie rok we Francji. Ale był to rok w towarzystwie samych fizyków i chemików, dla których językiem codziennym był właśnie angielski. Stąd zupełnie nie spodziewałam się tego, iż niemalże znikoma znajomość francuskiego może okazać się problemem!
Jakie są najlepsze strony Francji Twoim zdaniem?
Najbardziej podoba mi się duma Francuzów z ich kraju i autopromocja. Brak takiego negatywnego krytykanctwa. Bardzo chciałabym, abyśmy my jako Polacy też tak potrafili. I przestali wyzywać się od Cebulaków, bo to dopiero jest obciach 😉
Oczywiście uwielbiam też długie posiłki, w czasie których się dyskutuje na różne tematy, to że każda okazja jest dobra do małego apéro i przede wszystkim celebrowanie wspólnie spędzanego czasu.
Co w takim razie we Francji lubisz najmniej?
Taką nieświadomą chyba hipokryzję (albo rozdwojenie jaźni…). Z jednej, „mówionej”, strony Francuzi są bardzo uprzejmi – bonjour, pardon, Madame, Monsieur – ale nie oczekujmy od nich, aby mężczyzna przepuścił w drzwiach kobietę, a w autobusie czy tramwaju ktoś ustąpił staruszce miejsca. Takie sytuacje się zdarzają, ale niestety baaardzo rzadko (byłam świadkiem chyba dwóch, przy czym raz był to kolega Francuz, który wcześniej spędził Erasmusa w Polsce). Podobny przykład może dotyczyć ekologii czy marnowania jedzenia – bardzo dużo się o tym mówi. A gdy przychodzi co do czego, to praktycznie codziennie w pracy obserwuję jak ktoś wyrzuca połowę swojego posiłku. Do kosza, nad którym wisi plakat z kampanią przeciw marnowaniu jedzenia.
Czujesz się zakorzeniona? Łatwo jest stać się Francuzką?
Comme si, comme ça. Może troszkę się zakorzeniłam bo bardzo lubię poznawać tradycje i staram się wprowadzać też te francuskie do naszego życia. Ale nie sądzę bym kiedykolwiek stała się Francuzką. I to pewnie dlatego, że polskie tradycje są dla mnie najważniejsze. W końcu jak można jeść ostrygi zamiast karpia w Wigilię? 😉
Jaką rolę w odnalezieniu się we Francji gra znajomość języka? Czy ma sens przeprowadzka, gdy nie zna się francuskiego?
Gra bardzo dużą rolę – patrz pytanie drugie 😉 Czy jest sens? Chyba jestem przykładem tego, że tak. Jednak jest jeden warunek – musimy mieć naprawdę dobry powód oraz siły i motywację do tego, by francuskiego jednak się uczyć.
Pewnie można szlifować język, jeśli się już tam mieszka. Jakie są możliwości?
Tak naprawdę wszystko zależy od rejonu i miasta. Praktycznie wszędzie organizowane są kursy językowe, jednakże w większości przypadków są dość drogie. W Strasbourgu funkcjonuje Université Populaire, gdzie kursy są w przystępnej cenie. Prócz kursów typowo językowych organizowane są też inne, np. warsztaty teatralne. Możemy też uczestniczyć w kawiarenkach językowych Babel FLE organizowanych przez mediateki, różne stowarzyszenia czy kluby. Polega to na tym, że osoby z różnych krajów spotykają się i rozmawiają ze sobą w języku francuskim, który dla nich wszystkich jest językiem obcym. Takie rozmowy bardzo pomagają przełamać barierę językową – no bo dogadać się jakoś trzeba, a jakoś łatwiej gdy widzimy, że nie tylko my mamy problemy 😉
Poza tym w wielu miastach kursy francuskiego organizuje także Urząd Pracy. Na taki kurs trzeba się oczywiście zakwalifikować i przejść przez testy. Z poziomem jest różnie, ale w momencie, gdy połączone jest to ze stażem zawodowym to jesteśmy zmuszeni posługiwać się tym językiem. Nie ma co się bać, że powiemy coś nie tak, Francuzi bardzo się cieszą, gdy staramy się mówić po francusku i są wtedy bardzo mili.
Inny temat, który potrafi spędzać sen z powiek to praca. Jak jej szukać we Francji?
Sama chciałabym wiedzieć! Niestety musimy mieć świadomość, że we Francji nie wszystkie dyplomy są uznawane przez francuskich pracodawców (tak, nawet jeśli jest to dyplom europejski, realizowany w systemie bolońskim) i trzeba sprawdzić jaki jest jego francuski odpowiednik. I bez języka francuskiego naprawdę może być bardzo ciężko. Francuskie CV też wygląda nieco inaczej (m.in. wyróżnione muszą być nasze umiejętności, zaś doświadczenie zawodowe jest „tylko” potwierdzeniem tego, co potrafimy. Konieczne jest też dodanie stanowiska, na które postulujemy i powinno to być dobrze widoczne). Warto też wysyłać kandydatury spontaniczne, podobno tylko 20% ofert jest publikowanych. I tak samo jak w Polsce – znajomości dużo dają, więc nie bójmy się poznawać ludzi i zawierać znajomości zawodowych (no tak, łatwo powiedzieć… sama mam z tym problem).
Od dłuższego czasu prowadzisz bloga „Madou en France”. Opowiedz, jak narodził się ten pomysł i o czym piszesz.
Pomysł zrodził się kilka miesięcy po przeprowadzce. Szukałam pracy i się trochę nudziłam 😉 Niestety wtedy nie starczyło mi zapału na długo i blog poszedł w odstawkę. Drugie podejście miało miejsce rok temu, gdy już bardziej przesiąknęłam Francją. Na blogu piszę więc właśnie o niej, prowadzę też cykl słówkowy z nietypowym lub ciekawym słownictwem (co pomaga mi samej w nauce), dzielę się francuską muzyką, czy sprawdzonymi przepisami na tutejsze smakołyki. Zdarzają się też wpisy nieco lifestylowe oraz poświęcone ekologii (w końcu to moja specjalność).
Dzięki Twojemu blogowi inni mogą między innymi poznawać Francję. A jaką rolę pełni dla Ciebie samej?
Takim bodźcem do założenia bloga było to, że nie mam zbyt wielu okazji do posługiwania się językiem ojczystym. A zależało mi na tym by o niego dbać. Blog miał mi w tym pomóc. I chyba działa (tak twierdzi moja mama :P). Blog motywuje mnie także do dalszej nauki francuskiego. Oraz pozwala odkrywać Francję z perspektywy moich Czytelników, którzy mieszkają w innych regionach lub mają inne doświadczenia w różnych tematach.
Emigracja to również tęsknota. Zdarza Ci się tęsknić za Polską? Za czym najbardziej?
Tak! I to bardzo! Przede wszystkim za rodziną i przyjaciółmi. A zaraz potem za krówkami z Wawela, ruskimi mojej mamy, Wrocławiem, polskimi koncertami, Beskidami i piwem z sokiem imbirowym.
Jak sobie z tym radzisz?
Nie radzę! Zwłaszcza jeśli chodzi o kontakty na odległość, jestem w tym beznadziejna, za co moim wszystkim bliskim należy się wielkie przepraszam…
Czy do emigracji we Francji można się przygotować? Co poradziłabyś osobie, która zastanawia się nad wyjazdem na stałe do tego kraju?
Uczyć się na moich błędach, czyli przyłożyć się do nauki języka przed wyjazdem! I być otwartym na Francuzów, oni może są trochę dziwni i lubią popsute jedzenie, ale tak poza tym, to fajni ludzie 🙂
Na koniec, powiedz proszę, jakie trzy miejsca na zwiedzanie poleciłabyś szczególnie.
Strasbourg oczywiście i całą Alzację, o której możecie poczytać u Izy i u mnie. A żeby nie zamykać się w swoim rejonie polecam także wybrać się na południe Francji do przepięknych Les Baux-de-Provence, gdzie obejrzeć można niesamowite pokazy świetlne Carrières de Lumières . W tym roku zachwyciło mnie także Prowansalskie Colorado i Les mines de Bruoux (kopalnie, w których wydobywało się ochrę – skałę o charakterystycznym pomarańczowym kolorze).
Magda, bardzo Ci dziękuję za rozmowę!
Bloga Madou en France pisanego przez Magdę znajdziecie klikając w TEN LINK.
***
Jeśli będziecie kiedyś w Strasbourgu, uważajcie – do tego miasta się wraca! A może chcielibyście zadać Magdzie dodatkowe pytanie? Zapraszam Was serdecznie do komentowania!
Podobało Ci się tutaj? Pozostańmy w kontakcie!
Polub fanpage na FB, profil na Bloglovin oraz dołącz do Quizlet.
0 Odpowiedzi
Nadrabiam zaległości w czytaniu wywiadów. Co rozmowa, na powierzchnię wypływają inne zagadnienia. Powinnaś Izo zrobić z tego jakiejś fajne podsumowanie, coś w stylu małego przewodnika po emigracji 🙂 Myślę, że Czytelnikom by się spodobało.
Podobnie jak Madou, bardzo lubię francuską dumę z ich kultury i dziedzictwa. W nawet najmniejszej wioseczce znajdzie się coś ciekawego do obejrzenia, o czym poinformuje nas jakiś znak czy tablica informacyjna. Wszystko jest świetnie oznakowane i zorganizowane.
Dobry pomysł, Justyna. Na pewno o tym pomyślę!
Bardzo ciekawy wywiad. Cieszę się, że mogę poczytać o coś bardziej prywatnego o dziewczynach, które śledzę na Fb i ich blogi. Czekam na więcej. Mi seria bardzo się podoba.
Cieszę się, Olga 🙂 Będzie więcej, dużo więcej 🙂
Tak, ja też uważa, że to bardzo dobra, ciekawa seria 🙂 Dziękuję:)
Bardzo się cieszę, Magdalena, że seria CI się podoba! 🙂
Bardzo! To skarbnica wiedzy nie tylko o FR ale w ogóle! A do tego jeszcze wspaniali ludzie, którzy odpowiadają na moje pytania. Nie zwiedziałam całego swiata, jeszcze 😉 więc jestem cieawa jak pewne jego częsci sa postrezgane przez Polki czy Polaków którzy w nich mieszkają, to bardzo cenne, taa wymiana doświadczeń.
Wspaniały pomysł na cykl wpisów:) Dziękuję wszystkim, którzy dzielą się swoimi obserwacjami.
Nieskromnie powiem, że seria też mi się podobała (jeszcze się co prawda nie skończyła, ale przerwa świąteczna wymusiła odstęp przed ostatnim odcinkiem) i sama sporo się dowiedziałam o Francji 🙂
Fajny wywiad….
Merci 🙂
Kolejna dawka cennych dla mnie rad 😉 Niewiarygodne jest to jak idealnie wpasowałam się czasowo i trafiłam tutaj właśnie wtedy kiedy w mojej głowie zaczyna powoli krążyć temat wyjazdu (co prawda jeszcze w ciągu przynajmniej roku nie planuję przeprowadzki, ale temat ogólnie mi towarzyszy, a przydałoby się do tego dobrze przygotować). Nic tylko brać przykład z odważnych Polek!
Dobry zbieg okoliczności 🙂 Kasia, a myślisz o Francji czy innym kraju?
O Francji, z tego względu, że mój ukochany jest Francuzem 😉
Wszystko jasne 😀 Powodzenia dla Was!