Na pewno zauważyliście, że przez ostatnie miesiące na blogu dzieje się o wiele mniej niż wcześniej. Nowe teksty pojawiają się raz na miesiąc (żadne szaleństwo), w mediach społecznościowych też przez długi czas panowała cisza.
Co się stało? Ci, którzy czytają blogowego newslettera, wiedzą już, o co chodzi. Niedawno zostałam mamą!
Córeczka
Moja córeczka otworzyła zupełnie nowy rozdział w moim życiu i jednocześnie całkowicie “przemeblowała” istniejący dotąd ład i porządek.
Trafiła mi się wymagająca królewna. Przez ostatnie dwa miesiące praktycznie nic nie robiłam poza karmieniem, noszeniem na rękach i lulaniem. W tej chwili mój dwumiesięczny bobas zaczyna trochę lepiej spać, a dni powoli łapią szkielet rytmu. Odsypiam więc i się regeneruję. Czasem też udaje mi się chwycić za klawiaturę.
Terra incognita
Macierzyństwo to dla mnie odkrywanie nowej ziemi. Samo w sobie jest sporym wyzwaniem, a urodzenie dziecka na emigracji niesie ze sobą dodatkowe atrakcje.
Rodzina oddalona o 1500 kilometrów to konieczność radzenia sobie ze wszystkim samej. (Oczywiście jest mąż, są bliscy z mężowej strony, dobrzy ludzie dookoła, ale to nie to samo co rosołek od mamusi w dzień, kiedy nie chce się gotować).
Osobnym rozdziałem jest też rozpracowywanie krok po kroku francuskiego systemu opieki zdrowotnej dla kobiet w ciąży, administracyjnych obowiązków (i przywilejów też, a jakże). Wszystko w każdym razie trzeba dobrze sprawdzić, wielu rzeczy się nauczyć. Całego zestawu dziecięcego słownictwa chociażby.
Nie mogę, mam dziecko na rękach
Wszystko jest nowe i piękne. Nie zawsze wszystko kolorowe i komfortowe, ale piękne mimo wszystko.
Nawet ta przysłowiowa zimna kawa, jedzenie na dwa razy, gotowanie na podzielone na sześć, a pisanie… teksty tylko przewijają się w głowie, bo często zupełnie nie ma wolnej chwili (albo ręki) aby złapać i zapisać jakąś myśl, zdanie czy wątek.
Wcale nie zamierzam jednak z tego powodu narzekać! Już teraz po dwóch (najbardziej niewyspanych w życiu) miesiącach wiem, że bycie mamą to najpiękniejsza i najbardziej satysfakcjonująca praca pod słońcem.
Na blogowanie patrzę z zupełnie innej perspektywy. Znacznie ważniejsze od nowego tekstu stało się wyjście z Polą na spacer. A lulanie jej do snu okazuje się bardziej interesujące niż obrabianie zdjęć w Photoshop’ie. Te małe stópki można całować godzinami, a dla szerokiego, bezzębnego uśmiechu, odda się wszystko, nie tylko ambicje czy czas wolny.
Dziecko rośnie, będą teksty
Niemniej dziewczynka rośnie i powoli pojawia się szansa, że czas na pisanie tekstów na bloga też się w końcu znajdzie. Postaram się publikować teksty na blogu najczęściej, jak tylko jest możliwe. W głowie siedzą mi już następne trzy, więc mam nadzieję, że pójdzie gładko. Jeśli Królewna pozwoli, to pójdzie 😉
Alzacja z dziećmi
Nowy rozdział życia nie oznacza natomiast zmiany kierunku tematyki bloga. Alzacja w dalszym ciągu będzie w samym centrum zainteresowania. Z drugiej strony teksty na pewno będą bogatsze o perspektywę rodzica. Mam nadzieję, że dzięki temu blogowe materiały będą jeszcze ciekawsze i przydadzą się jeszcze szerszej grupie osób.
Do poczytania więc, les amis!
Foto główne: Anna Dedo
25 Odpowiedzi
Gratulacji nigdy za wiele, wiec gratuluje jeszcze raz i łącze sie w bólu niedoczasu ?
Merci 🙂
Cudnie, gratuluję! 🙂 Piękne imiona 🙂
Gratuluje serdecznie!!! dla mnie tez to byl bardzo bezsenny okres… ale z pojawieniem sie dziecka pojawia sie wiele nowych nieznanych do tej pory zagadnien, np. miganie z niemowlakiem!!! polecam poszukac na googlach : signe avec moi albo sign with me….. !!! 😉
Świetny trop @disqus_Wj4Tum0EwL:disqus! Wygoogluję na pewno. Już kiedyś o tym czytałam i pomysł bardzo mi się spodobał. Pozdrowienia!
Serdeczne Gratulacje! 🙂
Śliczna – imiona śliczne! Zdrówka życzę 🙂 🙂
Dziękuję! 🙂
Gratulacje 🙂 Śliczna jest i też uważam, że imiona piękne 🙂
Merci, merci!
Gratulacje, bardzo ładne imiona 🙂
Dziękuję!
Gratulacje Iza, powodzenia i uśmiechu. Dzieci to cud i najwspanialsze przeżycie dla rodziców.
Dziękuję, Lita! Jak widzisz, są duże szanse, że niedługo (no, jeszcze 2,5 roku około) zobaczymy się znów w szkole w Bazlu 😉
Gratulacje dla Rodziców !!! Niech Malutka rośnie zdrowo !
Będziemy spokojnie czekać nowe wpisy, chętnie poczytamy o dzieciach.
Pozdrowenia z Podlasia
Podlasie jest bardzo bliskie mojemu sercu! Pozdrawiamy i my!
gratuluję 🙂 Nasza Joasia ma już roczek… i teraz to dopiero nie ma czasu na blogowanie 😀 Masz rację – dziecko na emigracji to spore wyzwanie, ale też – ogromna radość 🙂
Roczek już! Ale szybko czas płynie… To jak Ty dajesz radę tyle pisać, kochana? Podziwiam i kibicuję 🙂
och, gdy byłam w ciąży, musiałam przez trzy miesiące leżeć. Bardzo dużo szkiców postów wtedy powstało. A gdy w ostatnim trymestrze pracowałam już tylko parę godzin w tygodniu, napisałam na zapas prawie sto postów 😀
sto tekstow na zas? jestes niesamowita…!
no przecież nie wszystkie były pełnoprawnymi esejami, znakomita większość to drobiazgi… Ależ mi się wtedy nudziło! 😀
ja w pierwszym i w trzecim trymestrze byłam zbyt wykończona na pisanie czegokolwiek. Podziwiam Cię BARDZO! 🙂
w pierwszym trymestrze byłam przymulona, więc nie pisałam wcale, tylko gromadziłam pomysły. Mój trzeci trymestr był chyba najlepszym kawałkiem ciąży 😀 Ładna pogoda, dziesięciokilometrowe spacery parę dni przed porodem itd. 😀 Miałam szczęście!
Dla mnie najlepszym kawałkiem ciąży był drugi trymestr. Ale do pisania i tak przestało mnie ciągnąć w tamtym momencie (taki blogowy burn out). Teraz wraca mi energia i chęci, a taki przykład jak Twój bardzo motywuje swoją drogą 🙂
no, jak zapał wrócił, to na pewno się uda 🙂 Trzymam kciuki, by dziecię długo spało 😉