Jak wygląda Wielkanoc w Alzacji

wielkanoc w alzacji

Ciepło, cieplej, Wielkanoc.

Parę miesięcy temu przeszliście się ze mną po cudnie udekorowanej zimowej Alzacji (LINK). Dziś natomiast chcę odkryć przed Wami, co mój ulubiony region w północno-wschodniej Francji przygotowuje z okazji Pâques. Dowiecie się między innymi, jaki element świąt Wielkanocy francuskie dzieci lubią najbardziej, czy Francuzi wiedzą, co to jest pisanka oraz poznacie siłę alzackiej tradycji.

Alzatczycy obchodzą Wielkanoc

Czekoladowe króliki, czekoladowe jajka, czekoladowe baranki. Czy wiecie, że Francuzi w okresie świąt wielkanocnych (Pâques) konsumują aż 15 000 ton czekolady? Działy ze słodyczami rzeczywiście pękają w szwach wraz z początkiem wiosny.

Ale to nie wszystko w świątecznym repertuarze alzackich zwyczajów i atrakcji. Alzatczycy (ci wierzący praktykujący oczywiście) przestrzegają wielkiego postu (le carême), a w domach (we wszystkich domach z kolei) odbywa się osterputz, czyli wielkie sprzątanie, które najwyraźniej jest tak wielkie, że doczekało się szczególnej nazwy. Z okazji Wielkiego Piątku (Vendredi Saint) pracujący otrzymują dodatkowy dzień wolny, ale tylko w Alzacji oraz Moselle, jednym z departamentów Lotaryngii. To jedne z niektórych wielkanocnych zwyczajów. Pozostałe poznacie za chwilę..

wielkanoc w alzacji

Tymczasem w skansenie alzackiej wsi

Zajrzyjmy tymczasem do Ecomusée, bo – sami zobaczycie – to szczególne miejsce w regionie. My byliśmy tam na małej wycieczce w maju zeszłego roku, (więcej o tym TUTAJ). Chodziliśmy między alzackimi gospodarstwami zachowanymi ściśle według realiów epoki, czyli Alzacji sprzed wieku. U fryzjera oglądaliśmy prawdziwy fotel i narzędzia fryzjerskie z tamtych czasów, u kołodzieja wszystko wyglądało, jakby wyszedł z warsztatu 5 minut temu. W domu garncarza natomiast uwalony gliną garncarz lepił na kole alzackie misy. Ceramikę można było kupić albo bezpośrednio u niego, albo w sklepie z pamiątkami przy wyjściu ze skansenu.

Ale to nie wszystko. Alzatczycy, jak już coś robią, to na całego i z niebywałą dbałością o szczegół. Dlatego wizyta w dziewiętnastowiecznej wsi to również zaglądanie do zagrody z prosiakami wylegującymi się w słońcu, ul w którym buzuje od pszczół produkujących miód i głaskanie kozy pasącej się przy miedzy. Do tego bociany na każdym dachu, prażące słońce, wietrzyk od sztucznego jeziorka z jak najbardziej prawdziwymi szuwarami. Wyszłam oczarowana.

Piszę to wszystko, abyście mogli sobie dobrze wyobrazić scenerię tego, co za chwilę.

wielkanoc w alzacji

wielkanoc w alzacji

wielkanoc w alzacji

Program na Wielkanoc

W Ecomusée dzieje się bowiem jeszcze więcej, a szczególnie w okresie Wielkanocy i Bożego Narodzenia.  Rzućcie okiem na program:

„Z okazji nadchodzących świąt wielkanocnych Ecomusée przygotowało warsztaty z przygotowywania baranków lamala oraz świątecznej dekoracji (od piątku 3.04 do poniedziałku 6.04), szukanie wielkanocnych jajek, une chasse aux œufs (niedziela 5.04 oraz poniedziałek 6.04) oraz wyścig wielkanocny przedstawicieli wioski (niedziela 5.04 oraz poniedziałek 6.04)”

Kilka słów wyjaśnienia, bo nie wszystko jest oczywiste dla tych, którzy nie mieli dotąd styczności z francuskimi (a w szczególności alzackimi) zwyczajami.

Lamala, lamele czyli co dokładnie

Istnieje jeszcze trzecia opcja pisowni: Lammala, wciąż jednak chodzi o tą samą wielkanocną babę z formy w kształcie baranka. Wypiek koniecznie musi zostać obficie obsypany cukrem pudrem i przewiązany u szyi (baranka) czerwoną wstążką. Alzacja ogromnie się nim chlubi.

Potęga tradycji! Wystarczy powiedzieć, że przepis sięga początków szesnastego wieku, a gliniane formy do wypieku są spuścizną warsztatów garncarskich w Soufflenheim, gdzie wyrabiane są od 1142 roku. Nie wiem, jak Was, ale mnie osobiście oszałamia ta ciągłość historyczna i spokojne acz wytrwałe perpetuum mobile tradycji.

Jeśli mielibyście ochotę upiec sobie lamala w domu, w LINKU znajdziecie przepis wraz z odpowiednimi wskazówkami (przepis w języku francuskim), a w filmiku poniżej rodowita Alzatka (ach, ten akcent!) pokaże Wam co i jak:

Słowo o dekoracjach

Jeśli o jajka chodzi to Alzacja nie ogranicza się jedynie do czekoladowych jajek, których faktycznie we Francji co niemiara. Są oczywiście piękne jak nie wiem co i przed wystawami niektórych sklepów ze słodyczami mogłabym stać dosłownie godzinami, ale w Alzacji odnajdujemy również bardziej tradycyjne formy. Co to oznacza? Oczywiście pisanki!

Barwione w wywarze z łupin cebuli ze wzorami rysowanymi wykałaczką umoczoną w occie lub soku z cytryny. Kojarzy mi się to z moim dzieciństwem i mieszkaniem babci Janeczki. Blisko, swojsko, prawda?

Wielkanoc widać też na ulicy. W Riedisheim, niedaleko Miluzy co roku o tej porze odbywa się targ wielkanocny, zwany uroczo Bibala-Markt, w Colmar między 3 a 19 kwietnia trwa święto wiosny, w parkach w całej Alzacji organizowane są dla dzieci chasse aux œufs, czyli poszukiwania czekoladowych jajek, o czym więcej za moment.

Te wydarzenia to wiosenne dekoracje na ulicach, stoiska z rękodziełem (tak bardzo charakterystyczne dla Alzacji), inne z czekoladowymi figurkami, budki z czymś ciepłym do zjedzenia na szybko. To także różne drobne przedstawienia i animacje dla dzieci oraz uliczni grajkowie.

Colmar wielkanoc święto wiosny

wielkanoc alzacja wiosna

Źródło zdjęć

Poszukiwania wielkanocnych jajek

Tu natomiast zdecydowanie chodzi o jajka z czekolady i dotyczy oczywiście dzieci. La chasse aux œufs jest wielkanocną zabawą dla najmłodszych a zarazem zwyczajem wielkanocnym chyba najbardziej rozpowszechnionym we Francji. Podejrzewam, że urządzają ją swoim pociechom nawet ci, którzy święta wcale nie obchodzą.

Rodzice zaopatrują się w pokłady czekoladek w kształcie małych lub większych jajek i ukrywają je po całym domu i ogrodzie, jeśli taki mają. W wielkanocny poranek pociechy wyruszają na poszukiwania, często zaopatrzone w odpowiednie koszyczki. Multum śmiechu i dobrej zabawy gwarantowane. Ja natomiast przypominam sobie, że o tym zwyczaju po raz pierwszy usłyszałam czytając jako dziecko.. Dzieci z Bullerbyn. Czy ktoś z Was pokusiłby się o dotarcie do genezy poszukiwania czekoladowych jajek? Może to był oryginalnie skandynawski zwyczaj?

wielkanoc w alzacji

wielkanoc w alzacji

Wyścigi z jajem dla starszych

Ecomusée organizuje również zabawę dla starszych wydmuszka. Oniegdaj, aż do 1972 roku osoby z miasteczka Habsheim odpowiedzialne zazwyczaj za flagę musiały brać udział w tych świątecznych zmaganiach.  Wyścig ten oznaczał jednocześnie przejście jego uczestników w wiek dorosły. A cel zabawy? Zebranie jak największej ilości jajek uszkodzenia ich skorupki, bieg naokoło wsi Ecomusée (tak jak wspomniałam, skansen jest zaprojektowany na kształt alzackiej wsi sprzed wieku), wypicie kubka wody (wcześniej był to kufel piwa) i powrót do początkowego miejsca, gdzie zostawiło się zebrane jajka. Wszystko na czas, a jest to tylko część zadań stojących przed uczestnikami.

Mam nadzieję, że podobała się Wam ta rundka po wiosennej Alzacji i jej wielkanocnych zwyczajach i tradycjach!

baner alzacja 

Uśmiechnięta Iza
Cześć, jestem Iza! Pomogę Ci poczuć się tu jak w domu. Nieważne, czy przyjechałeś do Francji na wakacje czy na stałe.
W serialu słyszysz francuskie &^%$&,a lektor tłumaczy „ty ananasie!”. Pobierz Mały słownik wyrazów brzydkich, aby rozumieć więcej.

30 Odpowiedzi

  1. Cześć, chciałam się zapytać w kontekście Wielkanocy w Alzacji, czy w okresie wielkanocnym (wielki piątek, wielka sobota, wielka niedziela) są czynne normalnie restauracje? Rozważam przyjazd do Colmar na Wielkanoc, ale wiadomo z głodu nie chciałabym umrzeć 🙂

    1. Najlepiej namierzyć restaurację, która Cię interesuje i sprawdzić na ich stronie, albo się z nimi skontaktować po prostu. Tutaj nie ma reguły. Są restauracje, które przygotowują menu specjalnie na Wielkanoc, a będą takie, które się na ten czas zamykają.

  2. Ania pisze (konkursowo):
    Nigdy nie byłam w Alzacji, ale konkurs spowodował, że zaczęłam szukać w necie informacji i przeglądać zdjęcia. I co się okazało? Jest mnóstwo miejsc, które chciałabym zobaczyć! Niestety ograniczenie 2-dniowe spowodowało, że zdecydowałam się na 2 z nich, które wydają mi się najbardziej interesujące: Zamek Haut-Koenigsbourg i miasto Colmar. Na zdjęciach ten średniowieczny zamek z XII wieku robi ogromne wrażenie. Zbudowany na skałach, na 800-metrowej górze wydaje się królować nad horyzontem. Z zamku roztacza się fantastyczny widok na całą Alzację z winnicami, Wogezy, a przy pięknej pogodzie podobno widać nawet ośnieżone szczyty Alp. Można się rozmarzyć. Drugim celem wycieczki jest miasto Colmar. Dlaczego? Urzekła mnie jego malowniczość, zachwycające kamieniczki z muru pruskiego misternie zdobione przepięknymi szyldami, a poza tym leży w samym środku winnego szlaku!!! Myślę, że miasto Colmar wiosną jest szczególnie czarujące. Całe w kwiatach i zieleni. W trakcie spaceru po Colmar wstąpię do muzeum słynnego alzackiego rzeźbiarza Bartholdiego, który zasłynął z współpracy z Eiffle’em oraz dzięki wykonaniu Statuy Wolności i Lwa Belfort. Po „trudach” zwiedzania czas odpocząć i posilić się w jednej z restauracji w dzielnicy „Mała Wenecja” Obowiązkowo próbuję alzacki specjał tarte flambee. Sącząc mojego ulubionego Rieslinga podziwiam zabytkowe domy przeglądające się w rzece Lauch. Ależ się rozmarzyłam … 2 dni minęły 🙁 Trzeba wracać!

  3. Paulina pisze (konkursowo):
    Czy dwa dni wystarczą, żeby zwiedzić szlak win Alzacji? Na pewno bardzo chciałabym spróbować 🙂 Małe, urocze miasteczka, winnice, no i oczywiście wino – czego chcieć więcej! A w wersji z najśmielszych marzeń – pobyt u właścicieli winnicy i najzwyklejsze, leniwe zwiedzanie każdego kąta i krzaczka i spędzanie czasu z Francuzami – bo pewnie w takich warunkach najlepiej można poczuć atmosferę tego miejsca.

  4. Marta P pisze (konkursowo):

    Wycieczka do Francji to jak do tej pory niespełnione marzenie, które pielęgnuję inspirującymi wpisami blogowymi osób tam mieszkających oraz pozostającymi w pamięci przez długi czas zdjęciami przepięknych pejzaży. Ciężko jednak skupiać się na historycznym bogactwie muzeów i zabytków budowlanych, upajającym szczęściem dobytku winiarń i pobudzających kubki smakowe na samą myśl potrawach serwowanych w wykwintnych restauracjach. Moje wyobrażenie Alzacji wiąże się bowiem z wąskimi uliczkami, jasnymi domkami pełnych drewnianych elementów, balkonami wypełnionymi kolorowymi kwiatami. Zieleń nabiera tam tysięcy rozmaitych odcieni, różnobarwne okiennice uśmiechają się do każdego przechodnia, a wymyślne szyldy machają przyjaźnie z daleka pod wpływem podmuchów wiatru. Nozdrza łaskoczą przyjemnie pyłki traw i rosnących w idealnym porządku roślin, a słońce otacza je wszystkie swymi ciepłymi ramionami z radością, że może być świadkiem ich istnienia. Rzeka Ren płynie spokojnie pośród tych malowniczych krajobrazów i czarujących dzielnic, delektując się panującą dookoła harmonią. I choć wiem, że zapewne me wyobrażenia są lekko przerysowane, to na swoją dwudniową wycieczkę do Alzacji wybrałabym właśnie jedną z wielu alzackich wiosek lub jakieś małe miasteczko. By móc po prostu rozkoszować się alzacką naturą rzeczy wspaniałych w swej prostocie. Spacerować, wsiąść na rower, poczuć wiatr we włosach, pozwolić oczom podziwiać piękno otaczającej przyrody i zostawić za sobą – choć na dwa skromne dni – wszystko, z czym muszę się zmagać z dala od tego rajskiego świata.

  5. Marta pisze (konkursowo):

    Że Alzacja jest moim marzeniem wiadomo nie od wczoraj, ale na pewno od kilku lat, kiedy przyszło mi pisać pracę dyplomową o turystyce kulinarnej we Francji. Chyba jednak nie przypadkiem mnie ciągnie do wszystkiego co francuskie, w końcu tak samo jak ich pasjonuje mnie… jedzenie!

    Gdybym miała do wykorzystania 2 dni w Alzacji, na pewno chciałabym zobaczyć Strasbourg, Colmar, czy Miluzę, ale na mojej liście nie zabrakłoby Route des Fromages z La Maison du Fromage w Gunsbach, najlepiej z przerwami na…Route des vins d’Alsace, mała wizyta w Musée Régional du Vignoble et des Vins d’Alsace w Kientzheim, a na deser Route du Chocolat et des Douceurs d’Alsac z muzeum w Geispolsheim. Po takim wypadzie to już tylko Marathon du Vignoble d’Alsace uratuje hihi

    P.S: Bardzo ciekawe wpisy, miejsce niezwykle urodziwe, także dziękuję za przybliżenie mi tego zakątka Francji 🙂

  6. Aleksandra pisze (konkursowo):
    Na dwudniową wycieczkę, wybrałabym się do miasta Strasbourg. Zaplanowałabym ją na okres bożonarodzeniowy ze względu na przepiękny jarmark, który ma wtedy miejsce!Pomysłowe dekoracje, przepiękne światełka na choince, czynią, że stolica Alzacji wydaje się być miejscem z bajki… Miałabym okazję uczestniczyć w wielu wydarzeniach kulturalnych oraz przede wszystkim pospacerować wśród świątecznych straganów, na których mogłabym zakupić francusko-niemieckie pyszności… 🙂

  7. Jako że jestem biednym polskim uczącym się jeszcze muzykiem(w dodatku na diecie), to nie mam zbyt wielu środków do podróżowania, moje kieszenie świecą pustkami. Znając jednak mój charakter, wybiorę się w przyszłości na takową 2dniową wycieczkę. Zapewne polecę najtańszą linią lotniczą, wyląduję w Strasbourgu i tam zacznie się moja dwudniowa przygoda. Nie zaplanuje bowiem niczego. Ot, tak sobie, z namiotem i odpowiednim ekwipunkiem będę wędrować po Alzacji szlifując swój francuski, śpiąc nielegalnie w pobliskim lesie i delektując się pięknymi widokami(*maniaczka natury*). Myślę że taka wycieczka byłaby moją wymarzoną:spontaniczna, zaskakująca. Muszę kiedyś spróbować 😉

    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt!
    Kasia
    koti12354@gmail.com

    1. A jeszcze pytanie, czy moja odpowiedź tutaj się liczy jeśli nie napisałam jej z konta blogowego? 🙂

      1. Liczy się, jak najbardziej się liczy. Wyniki będą za parę dni 🙂
        Spontaniczna wycieczka! Super pomysł! Zawsze mogłabyś wynająć rower, żeby się z między winnicami i miasteczkami szybciej przemieścić 🙂

        1. Nie mogę się doczekać 🙂
          Pewnie, z rowerem byłoby łatwiej jeśli chodzi o zwiedzanie większej ilości miast z jeszcze większą ilością pięknych widoków. Opcja warta przemyślenia 🙂

          1. W ogóle, nie wiem czemu nie pisałam teraz z konta blogowego lub facebookowego. Jakiś błąd się wkradł lub po prostu nie umiem obsługiwać internetu 😀
            Pozdrawiam, Kasia vel Koti 🙂

  8. Adrian pisze (konkursowo):
    Ponieważ interesuję się samochodami i motoryzacją chętnie poszedłbym do muzeum motoryzacji ze zbiorem ponad 400 modeli starych samochodów (czytam w internecie). Trochę ze strony architektury miasta – charakterystyczny dla tego regionu mur pruski, bociany na dachach i rozległe winnice. Gdyby przez te 2 dni starczyło jeszcze czasu, to chętnie zobaczyłbym na własne oczy zamek „Haut-Koenigsbourg ” oraz muzeum „Unterlinden”ze swoim słynnym ołtarzem. Liczę na uznanie!

  9. Hehehe. Nawet bardzo mnie wybiło z czytania to śmierdzące jajeczko 😀
    Jak na moją znajomość francuskiego (haha, tak się chwalę, bo dopiero co zrobiłam B1 🙂 ) to znam bardzo mało geografii i zwyczajów. No wiesz, tak jak ludzie mają jakieś ogólne pojęcie: aha, Andaluzja w Hiszpanii to flamenco a Barcelona to Sagrada Familia.. coś takiego 🙂 Ja o Francji nie wiem prawie nic, łącznie z geografią, dlatego mi ten konkurs, blogi, fakt, że ja prowadzę bloga i mam kontakt z innymi blogerkami (prawie same dziewczyny :)) powiększa moją wiedzę na temat Francji, bardzo się cieszę! Jeśli ja sama miałabym pisać o Hiszpanii, to wydaje mi się dość oczywiste, żeby zacząć od Aragonii, czyli wspólnoty autonomicznej, w której mieszkam 🙂 Pozdrawiam!

    1. Brawo za jajeczko 🙂 Gratsy za mobilizację i aktywność w sprawie poznawania Francji! Nie każdemu by się tak chciało 😛 No i przede wszystkim félicitations za B1! Nic tylko teraz wakacje nad Sekwaną i praktyczne korzystanie z języka ^^

      1. Dziękuję! Właśnie lecimy za tydzień do Paryża 🙂

        A odpowiedź konkursowa…. Zaczyna się od pytania: Czy moja 2-dniowa wycieczka do Alzacji byłaby przez kogoś finansowana? Jeśli tak, to poszłabym na obiad i kolację do którejś z restauracji oznaczonej gwiazdką Michelin’a (uwielbiam jeść! I do tej pory byłam tylko w jednej restauracji z gwiazdką), właśnie przeczytałam w internecie, że jest to region o największej gęstości lokali oznaczonych gwiazdką!! Na pewno wykorzystują świetnej jakości lokalne przysmaki i przyrządzają je w nieziemski sposób! A żeby spalić zjedzone kalorie zrobiłabym parę pieszych szlaków, uwielbiam takie wędrówki (na które dla odmiany zabieram kanapkę w plecak; no chyba, że na szlaku byłby jakiś lokal Michelin’a 😀 )

        1. Bardzo ciekawy pomysł z tymi restauracjami! Sama mam w planach jedną konkretną od Michelina, ale czekam jeszcze na jakąś wyjątkową okazję, żeby tam się przejść 🙂

    1. Justyna, tubylcy są najpierw Alzatczykami, dopiero na drugim miejscu Francuzami 😛
      No i wiesz, zawsze możesz przyjechać nas odwiedzić!

  10. Chętnie odwiedzilabym Wogezy, aby obejrzeć ruiny francuskich zamkow, ale najchętniej chciałabym przejść Szlakiem Win Alzacji i spróbować prawdziwych francuskich win, zobaczyć ich produkcję. Wina dostępne w Polsce nawet te najlepsze na pewno nie dorastają im do pięt 😉 zachęciłas mnie tez do odwiedzenia Ecomusee i ich skansenu 🙂

    1. Szlak Win, bardzo dobry wybór 🙂 Alzackie wina są fantastyczne! W zasadzie zanim przeprowadziłam się w te strony to białe wino próbowałam raz czy dwa i bez szczególnych wrażeń, ale Alzacja dużo zmieniła w tej kwestii 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne na blogu

dziękuję

Został ostatni krok…

Sprawdź swoją skrzynkę mejlową i kliknij w potwierdzający link.

Moja Alzacja stosuje pliki cookies. Więcej przeczytasz w polityce prywatności, a w każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień cookies w swojej przeglądarce.

Wyślij mi wiadomość

A może chcesz poszukać czegoś na stronie?

Wyślij mi wiadomość

A może chcesz poszukać czegoś na stronie?

Zapisz się