Sobotnia porcja słówek: kuchnia francuska

Jeśli ktoś by Was spytał o typowe francuskie dania, co pierwsze przychodzi Wam na myśl? Czy widzicie oczami wyobraźni ślimaki (des escargots) i żabie udka (des cuisses de grenouille)? A może przystawkę z tartinek z pasztetem strasbourskim (le foie gras), zupę cebulową (la soupe à l’oignon), koguta w winie (le coq au vin), mule (des moules marinière), tartę cytrynową (la tarte au citron) oraz czerwone burgundzkie wino (le vin de Bourgogne)? Kuchnia francuska (la cuisine française) niezmiennie pobudza wyobraźnię, pracę gruczołu ślinowego oraz marzenia o samej Francji. Dziś natomiast nie będziemy studiować menu restauracji z gwiazdkami Michelina (un restaurant étoilé), ale zajrzymy na talerz typowemu Francuzowi.

Francuskie śniadanie

W większości francuskich domów pierwszy posiłek (un repas) dnia podawany jest na słodko (sucré). Na śniadanie (un petit déjeuner) Francuz przygotowuje świeżą bagietkę (une baguette) z okolicznej piekarni (une boulangerie) – i/lub – sławne rogaliki z ciasta francuskiego (un croissant) – i/lub – bułeczki z czekoladą (un petit pain au chocolat), masło (le beurre), dżem (la confiture) oraz miód (le miel). Do tego parzy kawę (un café), albo miesza w kubku kakao z proszku, nazywane szumnie gorącą czekoladą (un chocolat chaud) lub nalewa do szklanki sok pomarańczowy (un jus d’orange).*

Francuski lunch

W Polsce posiłek w połowie dnia na ogół nazywamy obiadem lub lunchem, jeśli jemy go w pracy. Tymczasem we Francji obiad zawsze jest posiłkiem wieczornym, a w okolicy południa Francuz je un déjeuner, a w pracowym kontekście ewentualnie un lunch.

Pora posiłku rozpoczyna się między godziną 12:00 a 13:00 (rzadziej) i trwa około godzinę. Wtedy to wszyscy Francuzi, jak jeden mąż, na rzecz jedzenia zaprzestają wszelkich innych działań. Zamiera ruch na ulicach, nikną kolejki w sklepach, poczty oraz banki zamykają wszystkie okienka, natomiast restauracje, bistra przeżywają prawdziwe oblężenie.

Co Francuz jada na déjeuner? Jeśli ma więcej czasu i przejdzie się do prawdziwej restauracji albo bistro, to czasem i kompletny posiłek z przystawką i deserem. Gdy do firmy zajrzy Pan Kanapka, to jak to w korpo, skończy się właśnie na kanapce (un sandwich), sałatce Cezara (une salade César) lub w luksusowej wersji na pudełku sushi (des sushis). Jeśli żona ugotuje, to wtedy Francuz odgrzeje to, co dostał w pudełku (une gamelle). Mimo, że z natury smakosz, nie pogardzi również fast-foodem i pysznym (délicieux) acz niezdrowym zestawem z frytkami (des frites) i hamburgerem (un hamburger).

Francuski obiad

Wspomniany już un dîner to najważniejszy posiłek dnia. Francuz z całą swoją rodziną zasiada do niego najwcześniej około godziny 19:00. Spędzi przy stole następną godzinę albo i trzy, gdyż jego obiad składa się z kilku części.

Na początek, na stojąco lub siedząc na kanapie, zacznie aperitifem (un apéritif, potocznie un apéro). To plasterki suchej kiełbasy (une saucisse), oliwki (une olive), orzeszki ziemne (une cacahouète) oraz likier (une liqueur) albo martini na rozbudzenie apetytu.

Następnie zasiada do stołu i rozpoczyna przystawką (une entrée). Może to być zupa (une soupe), zielona sałata z sosem winegret (la salade verte à la sauce vinaigrette), kanapeczki z mozzarellą i sosem pomidorowym na ciepło. To tylko przykłady oczywiście.

Danie główne (un plat principal) często zależy od regionu. Latem w Prowansji będzie to rodzaj bezmięsnego lecza (la ratatouille)**; w Lotaryngii tarta z boczkiem (la quiche lorraine); prawdziwa Alzatka poda danie z kapusty kiszonej z dużą ilością mięsa (la choucroute); a dobra kucharka z Marsylii sławną zupę rybną (la bouillabaisse).

Bez serów obiad się nie liczy. W Polsce często myślimy o desce serów (des fromages) w kategoriach wymyślnego dodatku, podczas gdy dla Francuza to zwyczajna część wieczornej biesiady (un festin).

Na koniec obowiązkowo deser (un dessert). Crème brûlée (une crème brûlée), krem karmelowy (une crème caramel), pływające wyspy z ubitych białek w waniliowym sosie angielskim (des îles flottantes), czy ciasto z owocami (une tarte aux fruits). Do tego kawa. Najczęściej typu espresso (un expresso), albo słabsza mała czarna bez mleka. Ci, którym kofeina zabiera sen, zamawiają herbatkę ziołową (une tisane).

Francuska kolacja

Jeśli z jakiś powodów Francuz postanawia wieczorem zjeść lekko, posiłek nazwie z reguły kolacją (un souper). Posiłek będzie raczej na ciepło. Kanapki z kiełbasą i herbata nieodwołalnie zostały w Polsce.

* Więcej w tym temacie przeczytacie w Zrób sobie francuskie śniadanie.
** Przepis na blogu znajdziecie TUTAJ.


sobotnia porcja słówek

To już przedostatni odcinek blogowej serii artykułów z francuskimi słówkami, pt. Sobotnia porcja słówek poświęconej przyjemnej i skutecznej nauce języka francuskiego. Lista wszystkich wpisów, które się ukazały wraz z ostatnim, który jeszcze przed nami to:
1/ Kot
2/ Paryż
3/ Lato
4/ Alzacja
5/ Miłość
6/ Francja
7/ Francuska kuchnia
8/ Prowadzę samochód 

By znaleźć na blogu wszystkie wpisy z cyklu, wpiszcie na stronie głównej w okienku wyszukiwania „sobotnia porcja słówek” lub szukajcie po tagu pod taką samą nazwą. 

Fiszki i Quizlet

Do tej pory przy każdym odcinku przygotowywałam do pobrania plik z listą nowych słówek, który po wydrukowaniu stawał się fiszkami do nauki. Niedawno jednak odkryłam Quizlet, świetny program online do nauki słówek. Nie dość, że możecie ćwiczyć zapamiętywanie czy literowanie wyrazów, to jeśli macie ochotę, możecie je również wydrukować. W klasie Moja Alzacja na Quizlet dodałam już wszystkie poprzednie zestawy słownictwa z naszego językowego cyklu. Jeśli jeszcze nie jesteście zapisani do klasy Moja Alzacja na Quizlet, kliknijcie TUTAJ i naciśnijcie zielony przycisk po prawej stronie „Request to Join Class”. W razie wątpliwości polecam Wam instrukcję korzystania z Quizlet, którą przygotowała Justyna z „Bloga o Francji”. Miłej zabawy!

Konkurs…

… podsumowujący Sobotnią Porcję Słówek zbliża się wielkimi krokami.. Bądźcie czujni!

Dajcie również znać w komentarzu, czy smakowało Wam francuskie menu z dzisiejszego tekstu! Jakie macie doświadczenia z francuską kuchnią? Bardzo chciałabym poznać Wasze zdanie!

Foto główne: Paul Einerhand z serwisu Unsplash

Uśmiechnięta Iza
Cześć, jestem Iza! Pomogę Ci poczuć się tu jak w domu. Nieważne, czy przyjechałeś do Francji na wakacje czy na stałe.
W serialu słyszysz francuskie &^%$&,a lektor tłumaczy „ty ananasie!”. Pobierz Mały słownik wyrazów brzydkich, aby rozumieć więcej.

0 Odpowiedzi

  1. Przeciez ja juz to czytalam i tylko glodna sie po tym zrobilam. Nie ukrywam, ze francuska kuchnia mi odpowiada i smaczy. Znalazlam tez w tym artykule smak z dziecinstwa, a mianowicie des îles flottantes. Bedac u dziadkow na wakacjach, moja babcia przyrzadala mi to na deser. I to jest mysl, zrobie to!

      1. Nie sadze. Moja babcia nazywala to antopek z bzikami. Ale ona na wszystkie zupy tak mowila 😀 W Poznanskim to normalka, od niemieckiego Eintopf.

  2. Jestem niestety trochę ignorantem i nie mogę się przemóc do spróbowania tych wymyślnych jak dla mnie tradycyjnych dań. Uwielbiam natomiast i mogę jeść na okrągło te wszystkie proste potrawy z pogranicza francusko-szwajcarskiego: raclette, fondue, tartiflette/tartichevre i wszelkie możliwe wariacje na temat ziemniaków i sera. Jestem też pod wrażeniem tego, że Francuzi znajdują czas i chęci, żeby po pracy jeszcze gotować ten kilkudaniowy dîner 😉

    1. Myślę, że prawdziwy wielodaniowy obiad to gotują, jak mają czas, najczęściej w weekendy jednak.
      Uwielbiam te twoje szwajcarskie jedzenie! Spokojnie zamieniłabym ślimaczki i ostrygi na tartiflette (robimy zresztą) czy raclette!

      1. Właśnie to jest kolejna zaleta tych dań – łatwo można je zrobić 🙂 Jeśli lubisz to polecam zakup urządzenia do raclette, daję słowo, że nie będzie leżeć zakurzone w najgłębszej szafce w kuchni 😉 U mnie było w regularnym użyciu jeszcze w Polsce, gdzie trudniej o ser.

  3. Uwielbiam francuską kuchnię, to celebrowanie, u nas sery tak bardzo weszły w codzienność, że jak zapomnę kupić i ich nie ma po kolacji, to cała dosłownie rodzina, robi mi wyrzuty… tak się sfrancuzili…
    Ach i może jeszcze jedna obserwacja. We Francji nie jada się słodkich obiadów. Naleśniki z białym serem, pierogi z truskawkami, chyba zgodzisz się ze mną, że są nie do przyjęcia.
    Kiedyś podałam na obiad mojej pięcioletniej wtedy Victorii leniwe pierogi, to zapytała zniesmaczona, dlaczego podaję jej deser na obiad 😛

    1. Joanna, masz 100% racji, Francuzi nie rozumieją słodkich obiadów.. Staram się od czasu do czasu robić kolację (w polskim rozumieniu) trochę lżejszą, w końcu mąż w pracy je lunch, który jest niemal tak obfity jak obiad.. No więc czasem usmażę racuchy (zdarzyło mi się to chyba 2 razy). No i co? Zjedliśmy, a na koniec S. się pyta? „To gdzie ten obiad” No i oczywiście zagryzł słodkiego racucha kotletem z lodówki 😛

  4. Nigdy nie wyjdę z podziwu nad francuskim dîner. Nie chodzi nawet o strukturę posiłku, ale o to, że nie mam pojęcia, jak można zmieścić w żołądku tyle jedzenia na raz! Nic dziwnego, że spędzają przy stole tyle czasu 🙂

    1. Martha, ale czy zauważyłaś, że oni w sumie mają taki rozbudowany ten posiłek, ale porcje w zasadzie nie są jakieś wielkie. Pamiętam jak mnie mąż zabrał do takiej restauracji tres chic… Ta kolacja była strasznie długa, wielodaniowa, ale koniec końców… nie wyszłam jakoś bardzo najedzona 😉

  5. Od siebie dodałabym, że po obiedzie ważna jest kolejność „słodyczy”: najpierw sery, a dopiero potem słodkie desery, nigdy na odwrót. Tak mnie uczyli Francuzi z Północy ;). W tym roku głównym celem mojego wyjazdu do Francji była kuchnia, więc znam kilka z typowych dań, o których piszesz, chociaż najbardziej z najbardzieja uwielbiam francuskie sery :3

    1. O tak! To reguła w całej Francji – sery nigdy nie pojawią się po deserze na słodko 🙂
      Czyli zrobiłaś sobie podróż kulinarną? Bardzo słusznie 🙂 Co najbardziej Ci smakowało? A z serów lubisz wszystkie, czy masz preferencje? 🙂

      1. Nie smakowałam jeszcze wszystkich, więc możliwe, że największa serza miłość jeszcze przede mną ;). Teraz uwielbiam raclette <3 i moje tegoroczne odkrycie – chevre, czyli ser kozi. Próbowałam po raz pierwszy roquefort i w małych ilościach jest ok ;). Z kolei fondue jako danie zupełnie mi nie podchodzi. Ślimaki były całkiem fajne, żabie udka bez rewelacji, za to mega pyszne są omułki, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będą smakować (zaczęłam je nawet jeść w domu). W największe upały oprócz raclette jadłam też zupę cebulową i chyba będę musiała ją spróbować w jakiejś bardziej dostosowanej temperaturze ;). Boeuf bourguignon szału mi nie urwało, clafoutis było sympatyczne, o ile można tak powiedzieć o deserze ;). Cały czas szukam odpowiedniego crème brûlée, raz w Hiszpanii jadłam najpyszniejsze na świecie i od tamtej pory wszystkie inne to jakaś nędza :P. Jak widać, ten wyjazd to była czysta gastroturystyka 😉

        1. wow, konkret! brzmi jakbyś trasę ustawiała pod menu, a nie zabytki 😉 zupa cebulowa w lato, raclette? hm hm, myślę, że by Ci jednak bardziej jesienią smakowały 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne na blogu

dziękuję

Został ostatni krok…

Sprawdź swoją skrzynkę mejlową i kliknij w potwierdzający link.

Moja Alzacja stosuje pliki cookies. Więcej przeczytasz w polityce prywatności, a w każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień cookies w swojej przeglądarce.

Wyślij mi wiadomość

A może chcesz poszukać czegoś na stronie?

Wyślij mi wiadomość

A może chcesz poszukać czegoś na stronie?

Zapisz się