Z końcem lipca w pod Miluzą nareszcie otworzyli Ikeę. Już nie trzeba będzie jeździć do Strasbourga albo do Niemiec w poszukiwaniu szwedzkiego designu! O ile wystandaryzowana na każdej szerokości geograficznej Ikea niczym generalnie nie dziwi, to jej kampania reklamowa w naszym regionie już tak. Otóż Szwedzi postanowili przemówić do Alzatczyków.. po alzacku.
„Un petit Schluck c’est bien mieux dans un KREMLA”
Skąd pomysł, że Francuz zrozumie i że takie hasło reklamowe przemówi mu do serca oraz … kieszeni ? Przecież Francuzi nie mają pojęcia, co to jest „Schluck”?!
Francuzi może nie, ale nadal prawie połowa Alzatczyków czynnie posługuje się regionalnym dialektem. Według badań sprzed trzech lat było ich dokładnie 43%, w porównaniu do 63% z 1997 roku oraz 95% z samego początku XX wieku. Mimo, że liczby spadły o połowę, język alzacki pozostaje drugim najbardziej żywotnym dialektem we Francji. Według badań prowadzonych przed dwoma laty przez Biuro ds. języka i kultury Alzacji (OLCA), język alzacki jest zrozumiały dla 600 tys osób, natomiast 180 tys posługuje się nim biegle. To całkiem sporo jak na tak mały region!
Język alzacki na ulicach
Jak pewnie podejrzewacie, alzackiego najczęściej używa starsze pokolenie. Żeby się o tym przekonać, wystarczy przysłuchać się w sklepie wymiany zdań między starszymi małżeństwami, bądź leciwych sąsiadek plotkujących przed kamienicą. Starsi Alzatczycy nawet po francusku mówią z tak mocnym alzackim akcentem, że w pierwszej chwili trudno ich zrozumieć.
Skąd takie naleciałości? W tej chwili nikt nie ma wątpliwości, że sto procent społeczeństwa Alzacji posługuje się biegle językiem francuskim (w końcu mieszkamy we Francji, n’est-ce pas?). Niemniej, dla dzisiejszych osiemdziesięciolatków francuski był językiem, którego nauczyli się dopiero w szkole, albo i później.
Od moich alzackich koleżanek wiem, że ich rodzice do teraz rozmawiają między sobą tylko w dialekcie. To właśnie dom babć i dziadków jest zresztą pierwszym źródłem nauczania języka alzackiego, z jakim styka się najmłodsze pokolenie. Rady regionalne i kulturalne ciągle walczą o utrzymanie alzackiego przy życiu, więc można go czasem wybrać w szkole jako przedmiot nieobowiązkowy i ciągle bogata jest również oferta kursów językowych w tym zakresie.
Mówię po alzacku
Alzatczyk Alzatczykiem, ale czy mnie przydaje się język alzacki na co dzień? Można poradzić sobie bez niego, ale kilka jest kilka słów, które pojawiają się na okrągło. „Hopla” zaczynasz używać nawet sam nie wiedząc kiedy, tak samo jak do codziennego języka prześlizguje się podstępnie alzackie akcentowanie słów na pierwszą sylabę (co bardzo przypomina zaśpiew z wschodnich terenów Polski).
Poniżej znajdziecie krótki słowniczek wybranych alzackich słów. Ułożone są w następującej kolejności:
słowo alzackie – [wymowa fonetycznie] – francuski odpowiednik – polskie tłumaczenie
Nie zawsze podaję alzacką wymowę, gdyż – umówmy się – po alzacku nie mówię, Francuzi jej nie znają, a alzackich słowniczków dźwiękowych jest jak na lekarstwo (jeśli uda się Wam znaleźć, dajcie znać!). W każdym razie na pewno można próbować korzystając z niemieckich reguł.
Ten niewielki słowniczek przyda się przede wszystkim, aby więcej zrozumieć odwiedzając Alzację. Mieszkańcy raczej nie będą oczekiwać, że będziemy z nimi rozmawiać po alzacku (chociaż na pewno się ucieszą, jak ich zaskoczymy jakimś słówkiem!).
Język alzacki, słowniczek
Zbiór podstawowych słówek i wyrażeń
Hopla – [o-pla], mocny akcent na „o” – en avant, allons-y, c’est parti – bardziej zawołanie, niż słowo. Użyć możemy, gdy coś się zaczyna, gdzieś wyruszamy lub kiedy dodajemy sobie animuszu, by daną rzecz kontynuować.
Prima – [prima] – très bien – bardzo dobrze
Jo! / Yo! – [jo] długie „o” – zawołanie wyrażające zdziwienie, zwątpienie, zawód czy zaskoczenie. Konkretne znaczenie zależy od intonacji.
Yeu – [ju] – zawołanie oznaczające wzruszenie
Oyééééé – [oje], długie „e” – wykrzyknienie oznaczające zdziwienie
Ja – oui – tak
Jo amel – oui bien sûr – tak oczywiście
Nein – non – nie
Buschur – Bonjour – dzień dobry
Sàlü – salut – cześć
Sàlü, geht’s ? – salut, ça va? – cześć, jak się masz?
Güet – bien – dobrze
Uff a Wìdersah! – Au revoir – do widzenia
Schmoutz – [szmuc] – bisous – Buziaki (pożegnanie); buziak na do widzenia
Merci! – merci – dziękuję
Merci vielmols – merci beaucoup – dziękuję bardzo
A Güeter! – Bon appétit ! – smacznego
Ich redd Elsassisch – je parle alsacien – mówię po alzacku
Kumm – viens – chodź
Vìel Glìck zum Geburtstàg – joyeux anniversaire – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
Elsàss – Alsace – Alzacja
Elsässich – alsacien – alzacki (język)
Zbiór słówek różnych
Schlouk – [szluk] – une gorgée– łyk (patrz: reklama Ikei)
Stück – [sztyk] – un morceau, une bouchée – kawałek, kęs (patrz: reklama Ikei)
Schloppa [szlo-pa] – des pantoufles – kapcie (patrz: reklama Ikei)
Pupala – [pu-pala] – un bébé – dziecko
Manala – [ma-nala] – un petit garçon – chłopiec
Meidala – [mei-dala] – une petite fille – dziewczynka
Màmma – maman – mamusia
Na osobną kategorię zasługuje alzacki gastronomiczny
Kneppfle – [ne-fle] – des pâtes maison – domowe kluski
Schpeck – [szpek] – le lard, le gras – słonina, tłuszcz
Flammekueche – [flam-kusz] z miękkim „u” – une tarte flambée – najsławniejsza po choucroute potrawa regionalna, rodzaj alzackiej pizzy
Baeckeoffe – [beka-ofy] danie z kilku rodzajów mięs duszonych w winie, robiłam już kilka razy i jest bardzo smaczne! po przepis sięgnijcie do wcześniejszego wpisu
Bredele – [bre-dele] – wszelkiego rodzaju alzackie ciasteczka, a Alzacja słynie z zamiłowania do takich wypieków
Mannele /Manala – [ma-nala] – słodka bułka w kształcie chłopczyka pieczona na Mikołajki. TUTAJ możecie zobaczyć, jak wygląda
Bibbelekaas – le fromage blanc – twarożek
Sürkrütt – la choucroute – kapusta kiszona
***
Artykuł powstał w ramach akcji pt. Miesiąc Języków organizowanej przez blogerów językowo-kulturowych z okazji Europejskiego Dnia Języków obchodzonego 26 września. W ciągu tego miesiąca na naszych blogach pojawią się wpisy poświęcone różnym krajom, ich językom i kulturze z międzynarodowej perspektywy. Publikujemy według następującego kalendarza, a w daty oznaczone pogrubioną czcionką artykuł tematyczny ukaże się na Mojej Alzacji.
1.09. (wtorek) – angielski
4.09. (piątek) – chiński
7.09. (poniedziałek) – francuski
10.09. (czwartek) – kirgiski
13.09. (niedziela) – niemiecki
16.09. (środa) – rosyjski
19.09. (sobota) – szwedzki
22.09. (wtorek) – włoski
25.09. (piątek) – polski
Lista dzisiejszych artykułów z francuskim w tle to:
Angielski
Angielski C2- French czyli trochę o tym co ma piernik do wiatraka
Angielski dla każdego – Angielski vs. francuski
Specyfika języka – Francuski od kuchni
Chiński
Biały Mały Tajfun – Francuska „koncesja”
Francuski
Francuskie i inne notatki Niki – Amerykanin w Paryżu, czy Amerykanin w Brukseli?
Français mon amour – Moja francuska historia
Madou en France – La playlist du Québec, czyli co mi w duszy gra
Hiszpański
Hiszpański na luzie – Jak Hiszpanie żegnają się po francusku
Kirgiski
O języku kirgiskim po polsku – Skrzynia przodków, czyli co robi Francuzka w kirgiskim filmie
Niemiecki
Niemiecka Sofa – Czemu Niemcy śmieją się z Francuzów?
Językowy Precel – W poszukiwaniu niemieckich śladów we Francji
Rosyjski
Rosyjskie Śniadanie „Miłość rosyjskiego do francuskiego”
Szwedzki
Szwecjoblog – Francuscy fałszywi przyjaciele
Włoski
Wloskielove – Scusate il francesismo czyli francuski we włoskimCiekawAOSTA – Valle d’Aoste i francuskie rozterki
0 Odpowiedzi
Super słowniczek i super pomysł z reklamą po alzacku. Przy okazji historia z moich służbowych podróży do Alzacji wpasowująca się jednocześnie w klimat miesiąca języków. Pierwszy raz trafiłam do Alzacji jako tłumacz polskich spawaczy. No i okazało się, że nie jestem im w czasie pracy potrzebna. Alzaccy spawacze mówili po alzacku, Polacy a właściwie … Ślązacy po śląsku. Rozumieli się doskonale. Niemieckie wpływy w jednym i drugim dialekcie (gwarze? języku?) okazały się być wystarczające do porozumienia ponad granicami. Pozdrowienia ze Śląska
Tak jak myślałam, baaardzo ciekawy wpis z mnóstwem przydatnego słownictwa. Oczywiście przydatengo dla kogoś, kto wybiera się do Alzacji lub tam mieszka 😉 póki co nie należę do żadnej z tych grup, ale jak to mówią „Nigdy nie mówi nigdy” 😉
@ulaz:disqus, a właściwie, czy jest francuski odpowiednik „nigdy nie mów nigdy”? 🙂
Iza, od siebie dodałabym do Twojego wpisu niemieckie odpowiedniki dla tych, którzy nie znają tego języka :).
Flammekueche jadłam…w Arras :P, trochę daleko od Alzacji ;). Swoją drogą, jakie to pyszne!
o nie, nie.. na niemieckie tłumaczenie to ja się nie czuję 😉 polskie odpowiedniki muszą wystarczyć 😛
Oprocz Flammekueche (mniam!) nie znalam zadnego z tych slowek. No ale nie sie co dziwic. Na polnocy ze Chti jest troszke podobnie. I tez ciezko zrozumiec. Mam sasiada ktory mowi chti. Jest bardzo milo i zawsze chce pogadac. Ja nic nie rozumiem i wyglada to tak ze on mowi, a ja z kretynskim usmiechem kiwam glowa i mowie „ah oui …”
Mam takiego znajomego właśnie.. uroczy człowiek.. i nawet mówi po francusku, ale z tak mocnym akcentem, że połowy się muszę domyślać 🙂
Jeśli chodzi o pielęgnowanie kultury, itp – bardzo dobrze. Im więcej bogactwa, językowego, kulturowego, tym lepiej. Im więcej języków (czy nawet dialektów) pozna dziecko, tym prawdopodobnie łatwiej będzie mu się uczyć języków obcych w przyszłości (hurra!).
Ja mam tutaj jednak jedno wielkie ale:
mieszkam w Hiszpanii i tutaj dwa główne języki (już nie mam siły kłócić się czy to języki czy dialekty, każdy ma swoją wersję) mniejszości są kojarzone negatywnie. Z każdej strony.
Kataloński i baskijski (euskera). Przywódcy polityczni Katalonii dla tv ogólnokrajowej wypowiadają się po katalońsku. A co by ci szkodziło powiedzieć tak, żeby każdy zrozumiał? I tak oto Hiszpan (ekhm.. Katalończyk) wypowiada się dla innych Hiszpanów, ale muszą w wiadomościach transmitować jego wypowiedź z napisami po hiszpańsku (czyli kastylijsku). Żeby to było dla lokalnego kanału tv, co sobie obejrzą w Barcelonie i 4 wioskach dookoła – proszę bardzo. On mówi po katalońsku – źle dla reszty Hiszpanii. Ja nie mówię po katalońsku – źle dla Katalończyków. Dlatego właśnie jestem z tych, którzy nie rozpływają się z zachwytem nad Barceloną, w Katalonii niewiele zwiedziłam, bo.. mam taki uraz do nich 😉 Kraj Basków – ta sama śpiewka, jesteś w lokalnym barze, wszyscy mówią w euskera (bardzo dziwny język swoją drogą), a ja nie rozumiem i nie wiem czy jestem w Hiszpanii czy gdzie.. Napisy drogowe w Kraju Basków? Najpierw w euskera. Poniżej po francusku. Na końcu ewentualnie po hiszpańsku. Odechciewa mi się tam jechać, naprawdę, zawsze jak tam jestem (nie tak często znowu) to czuję się, jakbym była w innym kraju (w negatywnym sensie).
Pamiętam do dzisiaj moje rozczarowanie i wkurzenie, gdy przyleciałam po raz pierwszy w życiu do Barcelony i chciałam kupić bilet na autobus, ale pan kierowca mówił do mnie tylko po katalońsku. Mówiłam już po hiszpańsku, ale on uparcie, powtarzał mi cenę biletu po katalońsku. W końcu rzuciłam mu 5 euro, bo nie wiedziałam ile kosztuje bilet. Byłam wtedy młoda, dlatego tak się pewnie zraziłam, ale zostało mi do dzisiaj 🙂
Dlatego moim zdaniem jeśli chodzi o wzbogacanie kultury, poszerzanie horyzontów, bla bla, takie tam ładne sprawy, to jestem jak najbardziej za. Ale gdy celem jest uwydatnianie różnic, duma, którą wręcz nazwałabym pychą, to mówię nie. Ale chyba Francuzi potrafią sobie z tym poradzić bez takich negatywnych aspektów? Czują się lepsi jedni od drugich?
Hehe. Ja jak coś skomentuję 😛
o tak, super komentarz! bardzo dużo się dowiedziałam!
Olga, merci beaucoup za wypowiedź! To bardzo ciekawy temat!
Byłam kiedyś w Barcelonie, ale zupełnie nie dostrzegłam tych napięć językowych – z tego co pamiętam, z koleżankami wszędzie dogadywałyśmy się po angielsku i to chyba wystarczyło na nasze potrzeby 😉 O konfliktach Hiszpanów i Katalończyków niby słyszałam co nieco, ale to co innego, jak usłyszeć relację „od środka”.
Co do pytania, czy Francuzi nie czują się lepsi jedni od drugich? Hm hm, pewnie zdania byłyby podzielone 😉 Gdy miałam się przeprowadzać do Alzacji, znajomi, którzy mieszkali niedaleko ostrzegli mnie, że lepiej Alzatczyków nie nazywać Francuzami, bo mogą się mocno obrazić – w końcu Alzatczyk jest najpierw Alzatczykiem, potem Europejczykiem a na końcu Francuzem (ponoć). Mnie się chyba jednak zdarzyło nie zwracać uwagi na te delikatności i nikt mi nigdy nie zwrócił uwagi. JEDNOCZEŚNIE, gdy w kraju dyskutowano nad zmianami podziału terytorialnego (Alzacja ma przestać być odrębnym regionem i wejść w skład wielkiego regionu składającego się jeszcze z Lotaryngii i Szampanii-Arden) Alzatczycy protestowali chyba najmocniej i pojawiały się hasła (w języku alzackim nota bene) „wolna Alzacja”, etc. Więc tożsamość narodowa/regionalna to mimo wszystko śliski temat – zależy z kim i w jakim kontekście się rozmawia
Bardzo ciekawe! Nie miałam pojęcia jak to wygląda we Francji.
Iza, tę różnicę między Katalonią a resztą Hiszpanii częściowo widać chociażby w komedii L’Auberge espagnole, gdzie wykładowca odmawia prowadzenia zajęć po hiszpańsku na uczelni w Barcy.
@uczsifrancuskiego:disqus a ja jestem w stanie zrozumieć Katalończyków i podobne im narody. Walka o własną tożsamość narodową nie jest nam przecież obca ;), a nie od dziś wiadomo, że Katalończycy chcą się co jakiś czas odłączyć od Hiszpanii i sami o sobie stanowić. Co ciekawe, takie zapędy separatystyczne mają zazwyczaj bogate regiony, te biedne często siedzą cicho ;).
@dianakorzeb:disqus, oglądałam L’Auberge espagnole, ale chyba nie zwróciłam uwagi na ten moment – albo już oo nim zapomniałam 🙂
No właśnie ja tak nie bardzo ich rozumiem, albo nie chcę zrozumieć, bo nie przepadam 😉 Moim zdaniem problem jest następujący: w Hiszpanii kompetencje państwowe są podzielone na centralne i autonomiczne. Edukacja zalicza się do autonomicznych, co oznacza, że w każda wspólnota autonomiczna (czyli oczywiście Katalonia też) sama decyduje o tym, z jakich podręczników i czego będą się uczyć dzieci w szkole. Podręczniki w Katalonii są pisane przez Katalończyków i mówią o tym, że Kolumb był Katalończykiem i że w którymś tam wieku Aragonia była częścią królestwa czy księstwa Katalonii (a tak naprawdę było odwrotnie) (przepraszam, nie znam się zbytnio na historii, przykłady są trochę przegięte, szczególnie ten Kolumb, ale tak żebyście wiedziały co chcę przekazać ;)). Katalońskie podręczniki, z których uczą katalońscy nauczyciele (nauczyciele zazwyczaj uczą na obszarze jednej wspólnoty autonomicznej przez całe życie, bo w każdej są odrębne egzaminy dostępu do zawodu), więc te katalońskie dzieci uczą się o tym .. wyżej wymienionym i że Katalonia jest bogata a reszta Hiszpanii biedniejsza i że Hiszpania ją okrada i najlepiej, żeby się odłączyli. Ale nie wspominają o tym, że kto im zapewni wojsko, co będzie z członkostwem w UE, z kim będzie grał klub FC Barcelona i na jakich zasadach, itp. I co ciekawe, w Barcelonie jest trochę % osób, które pragną odłączenia się, ale największy % występuje na wsiach i w małych miasteczkach, gdzie katalońskie flagi zwisają z każdego balkonu, ludzie nie lubią „ich-Hiszpanów”, ale co ciekawe, pewnie co drugi z nich nigdy nie widział na żywo żadnego madrytczyka 😉
W hiszpańskiej prasie co jakiś czas pojawiają się wynurzenia „specjalistów”, którzy twierdzą, że Kolumb, da Vinci, Cervantes, św. Teresa z Avili (nie jestem religijna, ale to postać b. znana w Hiszpanii) byli Katalończykami (np. , co chyba jeszcze bardziej podsyca „poważanie” jakim cieszy się ten region w Hiszpanii.
Co do uniwerku – moja koleżanka Niemka chciała studiować podyplomówkę na uniwersytecie publicznym w Barcelonie, ale okazało się, że nie mogli jej zapewnić przed rozpoczęciem zajęć, że będą one wyłącznie po hiszpańsku (nie chciała uczyć się jeszcze katalońskiego), bo decyzja o języku wykładu zależy właśnie od profesora, poszła więc na uniwerek prywatny, gdzie wszystkie zajęcia były po hiszpańsku.
Z jednej strony temat mi wisi (tak się wypowiadam, bo mi się to wydaje ciekawe i mimo ironicznego tonu i moich uprzedzeń do nacjonalistycznych Katalończyków nie mam w tym jakichś osobistych pobudek), ale z drugiej nie wiem jak można być tak.. naiwnym, że to by zadziałało (odłączenie się Katalonii). Ja w każdym razie jestem bardzo przeciwko, jak dla mnie to są jakieś mrzonki, które kreują sztuczne podziały między ludźmi. Tak na moją logikę.
🙂 Pozdrawiam Was dziewczyny!!
Ładne rzeczy..! Aż tak wojujących separatystów tu we Francji raczej nie mamy. Grafiti „Elsass frei” to chyba szczyt alzackiej ekspresji wolnościowej 😉 Jeszcze raz dzięki za ogromny wgląd w sytuację Hiszpanii i Katalonii!
Mam nadzieję, że nikt mnie źle nie zrozumie, szczególnie @@dianakorzeb:disqus – bo napisałam to jako odp na Twój komentarz, to absolutnie nic osobistego. Oczywiście nie ma za co 😉
A kto jadl fleischschneck? Albo saumagen? O ile ten pierwszy smakowal mi srednio, o tyle ten drugi z polnocnej Alzacji , rozkochal mnie w sobie.
Mam w biurze kolezanke Alzatke, ktora pieknie mowi po alzacku (choc jest mloda) i czesto mam okazje slyszec jej alzacki w rozmowach z przyjaciolmi i rodzicami. Ona mowi dialektem z polnocy i gdy ja podpytuje o pewne slowa, to czesto podkresla, ze to z takiej albo innej czesci Alzacji. A wydawac by sie mogla, ze tak malutka Alzacja powinna miec jeden jezyk?
Brawo za opracowanie slowniczka:) Bede mogla wyprobowac pewne slowka juz dzis wieczor w restauracji.
Pozdrawiam dzis akurat ze Strasburga
Nika
ojej.. ani jednego ani drugiego dania nie znam 🙂 skoro polecasz saumagen, na pewno przy pierwszej okazji spróbuję!
to prawda z ilością dialektów, jak na tak małą Alzację, to wyjątkowo dużo odmian języka.. Moja koleżanka Alzatka mnie oświeciła kiedyś, że nawet między wsiami potrafią zachodzić różnice słownictwie i wymowie. Jakie to niepraktyczne 😛
Nika, a udało Ci się użyć jakiegoś słówka ze słowniczka?
Pozdrowienia!
Nie przemawia do mnie alzacki, bo ja mam jakiś ukryty problem z niemieckim chyba 😉
Mąż mojej szefowej czasem mi coś po alzacku zapodaje, no to się uczę, nie mam wyjścia 😉
Jak nie ma wyjścia, to nie ma 😉 Ha, ale dobrze wiedzieć, że alzacki nawet w Paryżu można usłyszeć 🙂
Do mnie przemowil po niemiecku 😉 I kto by pomyslal, ze we Francji przyda mi sie Niemiecki.
Też się nie spodziewałam nic a nic 😉
Czyli generalnie znając niemiecki i francuski w Alzacji się człowiek dogada? Jadę tam! 😀 Trochę językowy mindfuck, ale da radę, haha 😀
Nawet z samym francuskim się człowiek dogada 😉 Ale dokładnie tak – niemiecki jest również wskazany
Hahaha, moje pierwsze skojarzenie – „mindfuck” 😀 No i aż podskoczyłam, jak zobaczyłam w miniaturze wpisu Ikea! 😀
Natalia, tak myślałam, że szwedzki smaczek może Ci się spodobać 😉
Super słowniczek Iza! Będę się uczyć!
Ale zabrakło Ci najważniejszego słówka (i jedynego jakiego ja w Alzacji używam :P)!
Co do Bibeleskäs to dodałabym, że to twarożek z czosnkiem, cebulką i szczypiorkiem 🙂
Bisous!
Madou, jakiego słówka zabrakło? Mów koniecznie! 🙂
O Bibeleskäs to różnie źródła podają – fakt, to ta potrawa, o której mówisz, ale serki z konfiturą też się o dziwo tak nazywają, więc poszłam w najszerszą znaczeniowo opcję 🙂
nie wiem jak to się stało, że go nie napisałam, chyba myślę za szybko 😛
Oczywiście chodzi o „na zdrowie!”czyli „s’gilt!”.
Było to pierwsze alzackie słówko, którego się tu nauczyłam i zawsze gdy spotykam się z Alzatczykami jest to jedyne słowo, o które mnie pytają (szczególnie w czasie służbowych wyjść do restauracji, no bo przecież na sucho się nie będzie jadło :P).
A i podsyłam słowniczek z wymową (zazwyczaj są dwa warianty, bo warto też wspomnieć o tym, że alzacki z Górnego Renu różni się nieco od tego z Dolnego Renu): http://www.olcalsace.org/fr/lexiques
Haha, na zdrowie! Oczywiście!
Te słowniczki co przesłałaś są super, ale przydałby się jeden ogólny, bo jak się szuka czegoś konkretnego, to trudno z nich korzystać.
A kilka odmian – zgadza się. Podobno nawet między wsiami zachodziły pewne różnice w leksyce i wymowie.