Z nadchodzącymi Świętami, dekorowaniem mieszkania i planowaniem potraw na Wigilię wiąże się często jeszcze jeden składnik świąteczny. Tęsknota. Emigranci wiedzą o tym wyjątkowo dobrze. Tym bardziej, że nie wszyscy mogą odwiedzić w tym czasie najbliższych, a czasem już nie ma tych, których by się odwiedzić chciało.
Nie mam zamiaru tworzyć poradnika „jak w 7 krokach pozbyć się tęsknoty” albo listy „20 sposobów, aby tęsknotę oszukać”. Tęsknota jest. I wydaje mi się, że to dobrze. Że zdrowo nawet.
Ja tęsknotę celebruję, z tęsknotą rozmawiam. Wyjmuję pamiątki, układam, przeglądam. Wracam myślą do wspomnień. Wyjmuję przepisy. Gotuję to, co jadłam z tymi, za którymi tęsknię. Jem i piję na pamiątkę. Zdjęcia wyciągam.
Jedna, bardzo ważna dla mnie osoba odeszła 25go dnia pewnego grudnia. Jednocześnie 24ty to świętowanie urodzin kogoś, kto jest NAJWAŻNIEJSZY. Tak się przeplatają te słodkie z gorzkim, radosne ze łzawym. Tak jak mirra z kadzidłem i złotem.
Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju.
Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni.
A kiedyś będzie tak:
I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie.
0 Odpowiedzi
Jaka słodka Iza 😉
Piękne masz podejście do tęsknoty. Ja się przyznaję, że czasem sobie z nią nie radzę. Ale trzeba nauczyć się z nią żyć i jej „celebrowanie” to bardzo dobry pomysł! Buziaki!
Nostalgicznie…
Ja muszę powiedzieć, że tęsknię na wesoło. Po prostu celebruję różne rodzinne tradycje, często oglądam zdjęcia, gotuję bez przepisów kierując się smakiem, tak żeby smakowało dokładnie tak, jak u mamy i babci. Na szczęście z bliskim rozmawiam właściwie codziennie, więc tęsknota mi nie doskwiera. Na Święta nie jeżdżę do Polski już od lat i jakoś się przyzwyczaiłam. Może dlatego, że mam własną rodzinę. Z czasem pewnie znów zaczniemy jeździć, bo coraz starsi rodzice będą nas coraz bardziej potrzebować. Na razie dobrze jest tak, jak jest. Pozdrawiam Cię ciepło! I życzę Wesołych Świąt!
Piękny wpis… Ja tez tęsknie i to czesto. Ja czyli Niania w Paryzu – moj blogowy nick.
Merci! Agnieszka, też do Ciebie zaglądam od czasu do czasu 🙂 Pozdrowienia!
piekny wpis, w zupelnosci sie z Toba zgadzam. nie ma co oszukiwac samego siebie, szukac reczy ktore odwroca nasza uwage od tego ze sie teskni. my w tym roku nie jedziemy na Swieta do domu po raz pierwszy w zyciu.
Merci Malgo. Niech te Święta będą dla Was ciepłe, spokojne, i niech tęsknota nie gryzie za mocno w takim razie.
dziekuje. staramy sie. wszystkiego dobrego dla Ciebie rowniez.
dziękuję 🙂
Piękny wpis, daje do myślenia. Myślę że tęsknota to główna negatywna cecha dla emigracji. A potem, jak już na takowej przebywamy to musimy zdecydować czy np. Francja jest tego warta. Ja mam nadzieję że tak, bo po studiach również chciałabym tam mieszkać 🙂
Merci Jane! Faktycznie, jak się wyjedzie z kraju, to trzeba sobie z tęsknotą radzić częściej niż kiedykolwiek wczesniej. Ale ale.. Francja jest zdecydowanie tego warta 🙂 A masz już wybrane miejsce, region, gdzie chciałabyś mieszkać? 🙂 Pozdrowienia!
Nie jestem zupełnie pewna, ale zastanawiałam się nad Lille, gdzie mieszka pewnien francuz… 🙂 Poza tym jest tam opera w której chciałabym pracować 🙂 Pozdrawiam, Jane 🙂
Francja, Francuz i muzyka. Bardzo ładne połączenie 🙂