Niedawno pojechaliśmy do Riquewihr, gdzie spędziliśmy cały weekend. To jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie dotąd widziałam we Francji! Prawdziwa perełka!
Pięknie tam, bajkowo.
Wąskie uliczki, domy w typowym alzackim stylu, zdobienia na budynkach, malowania, cuda niewidy. Mnie się bardzo podobały malowane okiennice i fantazja w ozdabianiu witryn sklepowych. Chce się wejść i kupować. Najlepiej wszystko na raz.. !
Dużo małych przyjemności. Idąc główną ulicą de Gaulle’a zostaliśmy poczęstowani jeszcze ciepłymi ciasteczkami, lokalnym serem, kawałkiem fantastycznego piernika.
Riquewihr jak i cała Alzacja kręci się dookoła wina.
Do miasta prowadzi długi ciąg winnic, a nawet na starówce (gdzie obecność samochodów jest bardzo ograniczona) mijały nas ciężarówki i wielkie przyczepy wyładowane pojemnikami pełnymi winogron z późniejszych zbiorów. W mieście unosił się zapach soku winogronowego, grzańca i przyprawy do pierników.
Alzacja to przede wszystkim białe wina.
Riesling, Pinot Gris, Pinot Blanc, Muscat, Gewurztraminer, Crèmant.
Naprawdę warto wejść do jednej z piwnic, których na starówce nie brakuje. Miły pan pokazuje, opowiada, wyjaśnia – które wino najbardziej wytrawne, a które najsłodsze oraz które roczniki najbardziej udane.
No i degustujemy! A na koniec zabieramy ze sobą butelkę tego wina, które najbardziej smakowało. Albo i dwie butelki.
Jeszcze trochę o sklepach w Riquewihr.
Wiele z nich bardziej mi przypominało muzea, albo wystawy i jedyną rzeczą, która mi się w nich nie podobała to częsty napis „NO PHOTO”.
W zasadzie mogłabym równie dobrze powiedzieć, że zwiedzałam sklep z bożonarodzeniowymi ozdobami. Genialny!!! Dwa piętra zabawek, błyskotek i w tym taras z widokiem na kilka ozdobionych, oświetlonych choinek, nad którymi w jednym „oknie” borsuk robił w międzyczasie na drutach.. Tak, tak, tak, na serio szydełkował, bo to nie był obrazek a ruszająca się maskotka.
Byłam też w sklepie z piernikami – do kupienia są ciastka, foremki, przepisy, składniki do przepisów, maskotki, ozdoby piernikowe, etc.
Sprawdzona miejscówka.
Czy Riquewihr jest duże? Nie. Ale warto spędzić tu weekend. Pospacerować, pojeść, pozwiedzać . Wieczorem miasto jest pięknie oświetlone, z czego korzystają fotografowie. Po zmroku jest ich tylu, że niemal depczą sobie po stopach.
Jest się gdzie zatrzymać. My bardzo polecamy La Cour des Nobles. Szlachecko 🙂 Świetna lokalizacja, bardzo przyjemne i wygodne wnętrza. Zostaliśmy cudownie ugoszczeni, łącznie ze śniadaniem przyniesionym na wielkiej drewnianej tacy przez przesympatyczną właścicielkę o 9tej rano.
Carpe diem!
*
PS. Les amis, więcej turystycznych inspiracji aby zaplanować niezapomniane wakacje w Alzacji znajdziecie w moim przewodniku Wakacje w Alzacji (jedynym przewodniku o Alzacji na polskim rynku).
6 Odpowiedzi
Mieliśmy okazję odwiedzić opisywane miasteczko w tym roku, w połowie marca. Centrum było rozkopane i dość opustoszałe, jeśli nie liczyć turystów. Trafiliśmy chyba na czas sjesty, co było dla nas trochę dziwne – tak blisko Niemiec, gdzie jej nie ma, a kojarzę ją z ciepłymi krajami; nie było nawet gorąco! 😉 Lokale (z małymi wyjątkami) zamknięte były na cztery spusty. Ogólnie, Riquewihr wywarł na nas dziwne wrażenie… Właśnie za sprawą tej pustki. Miasteczko wygląda jak żywcem przeniesione ze średniowiecza. Wiele domów miało pozamykane drzwi i zakurzone okna bez firanek, z pajęczynami na framugach, jakby nikt od dawna ich nie otwierał, nie wchodził. Tak jakbyśmy znaleźli się w miasteczku-atrapie, kulisach jakiegoś filmu, rozbudowanej scenografii, ewentualnie części tematycznej parku rozrywki typu Disneyland… Uczucia te potęgował jeszcze brak zieleni (wegetacja jak widać nie ruszyła w takim tempie jak gdzie indziej). Jak Pompeje. 😉 Niestety nie byłam zachwycona, jakoś szaro tam było i ponuro. Ale muszę gwoli sprawiedliwości dodać, że po latach spędzonych w DE mam dość wysokie wymagania 😉
Polschland, dziękuję za szeroki komentarz!
Riquewihr opisany w tekście jest z ubiegłego września i naprawdę tętniło życiem. Może marzec jest u nich czasem urlopu (?). Niemniej jadąc tam nie sprawdzaliśmy nigdzie, czy to "właściwy" moment na odwiedziny i miałam wrażenie, że tak tłoczno (mimo niemiłej mżawki) i kolorowo jest cały czas. Ah, szkoda, że miasteczko nie pokazało się tym razem z najlepszej strony.. A może ich rytm wegetacyjny opiera się po prostu na życiu winnicy i w marcu jest w związku z tym przestój? Wrzesień w każdym razie pachnie winem i naprawdę zapach winogron unosi się w całym Riquewihr, co było (jest) wyjątkowym przeżyciem samym w sobie 🙂
cudo! 🙂
Tak, bardzo tam pięknie! 🙂