Ostatnia retrospekcja. Obiecuję, ostatecznie zostawiam grudzień za sobą. Miło było, ale trzeba iść dalej. Tym bardziej, że nadal jest miło. Nie jestem fanką zimy w mieście, więc dzisiejsze 15 stopni witałam bardzo gorąco. Dziwna ta zima w tym roku, ale wcale nie narzekam.
Tymczasem ostatnie wspomnienia jarmarków bożonarodzeniowych tej zimy. Tym razem ze Szwajcarii i Niemiec. A na koniec postanowienie noworoczne, którego sama bym się nie spodziewała.
Jarmark bożonarodzeniowy w Bazylei
W Bazylei podobała nam się atrakcja dla dzieci i dorosłych – budka, w której można sobie było zrobić własną świecę. Trzeba było odpowiednią ilość razy zanurzyć kawałek sznurka w wanience z rozgrzanym woskiem. Tak jak wspomniałam, nie tylko dzieci świetnie się przy tym bawiły.
Jarmark bożonarodzeniowy w Europa Park
O Rust, niewielkim miasteczku w Niemczech niewiele kto słyszał. Co innego o Europa Park, parku rozrywek, które się w tym miasteczku znajduje. A jak wszędzie, to wszędzie, również w parkach rozrywki są jarmarki bożonarodzeniowe. Sympatyczna i kolorowa komercja. Bez czarowania się za bardzo Świętami i atmosferą (czego było jednak dużo praktycznie na każdym innym marché de Noël). Nie szkodzi, było ładnie. Wszędzie było dużo sztucznego śniegu, a po zmroku dodatkowo sztucznym śniegiem sypał w nas Święty Mikołaj.
Natomiast skoro idziemy w styczeń to należy zrobić noworoczne postanowienia. Ja też mam… Biorę się za naukę niemieckiego.
Wygląda na to, że to mus, konieczność. Czas zmierzyć się z rzeczywistością. Jak się szuka pracy w Alzacji, gdzie Szwajcaria za rogiem, a niewiele dalej do Niemiec, to niemiecki staje się podstawą. A że aktualnie szukam.. więc i z niemieckim się zaprzyjaźnię.
0 Odpowiedzi