Dubbing w filmie ogromnie mi przeszkadza. Pewnego dnia oglądając z mężem Moneyball w oryginalnej wersji językowej słyszę od niego: „To Brad Pitt ma taki przyjemny, głęboki głos? Nie przypuszczałem nawet.” Ale jak to?
We Francji ogromna większość filmów w telewizji i w kinie emitowana jest w wersji z dubbingiem. Na początku bardzo mi to przeszkadzało, ale to kwestia przyzwyczajenia.. i czasu. Francuzi mają z kolei na odwrót, nie mogą się skoncentrować, gdy słyszą głos lektora w tym samym czasie, co aktorów. Natomiast rzeczą, która mnie zaciekawiła we francuskim dubbingu jest to, że bardzo często jeden lektor bierze większość ról danego aktora. Relacja aktor-lektor jest zazwyczaj długotrwała i niemal na wyłączność. Właśnie dlatego Francuzi łączą niefrancuskojęzycznego aktora z innym brzmieniem głosu, niż jego własny.
Brad Pitt we Francji w większości swoich ról brzmi jak aktor Jean-Pierre Michael, który mu podkłada głos.
Do dubbingu można się przyzwyczaić, ale i tak więcej pożytku widzę w filmach z napisami. Poza argumentem, że nic nie będzie tak dobre i tak naturalne jak oryginalna wersja, dochodzi również aspekt edukacyjny. Nawet na filmie z lektorem można się ‘osłuchać’ z brzmieniem języka obcego, bo jednak trochę ‘wystaje’ zza tłumaczenia.
Znalazłam na ten temat ciekawy artykuł „Nie” dla dubbingu amerykańskich filmów i seriali” wołający o czystą anglofońską formę i edukację językową. (Artykuł po francusku)
Foto główne: Felix Mooneeram z serwisu Unsplash
0 Odpowiedzi