Podczas spektaklu w Volerie des Aigles prowadzącemu zdarzało się krzyczeć “UWAGA na głowy! Nie wstawajcie z miejsca, skulcie się lepiej. Sokoły będą latały NAPRAWDĘ nisko. Wiecie, jaką prędkość potrafią osiągać w locie? 200km/h… Wierzcie mi, nie chcecie się z nimi zderzyć.”
Hej, orły, sokoły
Już wiecie z poprzednich tekstów, że w Alzacji można spotkać polskiego (zdawałoby się) bociana tak często, że stał się nawet jednym z symboli tego regionu. W małych miasteczkach na alzackim Szlaku Win na dachu niemal każdego domu zobaczyć można bocianie gniazdo.
W Alzacji ptaków, które kojarzą się z Polską jest więcej. Taki sokół na przykład (kto pamięta Dumkę na dwa serca z ekranizacji Ogniem i mieczem?). Jeżdżąc samochodem przez Alzację nie raz widziałam je szybujące nad polami.
W sumie nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek będę oglądać te ptaki z bliższego dystansu niż hen gdzieś wysoko na niebie.
La Volerie des Aigles
Trzydzieści minut od Colmar, tuż obok zamku Haut-Koenigsbourg i parku z małpami zwanego Montagne des Signes (pisałam o nim tutaj) znajduje się park ptaków drapieżnych, La Volerie des Aigles (strona internetowa parku).
Orły amerykańskie, kondory, sępy, wielkie sowy (sowa Harryego Pottera też tu jest!) oraz oczywiście sokoły to tylko niektóre z bardzo wielu gatunków ptaków drapieżnych, które można tu spotkać. Na placu przed zamkiem Kintzheim odbywają się 40-minutowe widowiska, w czasie których te gigantyczne ptaki latają tuż nad głowami, robią akrobacje i generalnie prezentują się i swoje umiejętności przybyłej publiczności.
Fabienne, moja koleżanka z pracy opowiedziała mi, że dawniej, z dziesięć lat temu mniej więcej w Volerie des Aigles panowały barbarzyńskie zwyczaje. W nagrodę za wykonaną akrobację ptaki (wszystkie tutejsze ptaki to ptaki drapieżne) otrzymywały żywe kurczaczki. Najwyraźniej okrutne praktyki zostały masowo zbojkotowane, bo po nie ma po nich już śladu, a za nagrody służą teraz po prostu kawałki świeżego mięsa. To zdecydowanie bardziej lekkostrawne rozwiązanie dla widowni, która w dużej części składa się z rodzin z małymi dziećmi.
Najmłodsi zostają wyróżnieni podczas spektaklu. Niektórzy ochotnicy zostają wybrani by asystować trenerowi. Wkładają wielką skórzaną rękawicę i nie mogą się zawahać, gdy sokół zbliży się, by usiąść na ich ramieniu (obejrzyjcie zdjęcia pod spodem).
A ja, wracając do domu nuciłam sobie znaną polską ludową piosenkę
https://www.youtube.com/watch?v=qqVQmRmlH14
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, pola, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, rzeki, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.
4 Odpowiedzi
Piękne ptaki 🙂
Ja miałam bardzo mieszane odczucia, o czym pisałam u siebie. Widok ptaków na krótkich łańcuchach jakoś przyćmił mi prawie cały spektakl 🙁
Mi się wydaje, że to – może nieładny, ale konieczny – element bezpieczeństwa. Zarówno dla ptaków jak i dla ludzi. Zostaliśmy na dwa spektakle z rzędu i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobało, jak trener/prowadzący modyfikował program, gdy widział, że ptaki są zmęczone, albo niektóre nie mają ochoty na akrobacje.