Sezon grypowy w pełni, a choroby to temat, który zawsze prowokuje do rozmów, wymieniania się opiniami, narzekania (albo chwalenia się posiadaniem namiaru do świetnego lekarza tej czy innej specjalizacji). Zaledwie wczoraj rozmawiałam z kilkoma dziewczynami, z których każda mieszka w innym państwie Europy i wymieniałyśmy się spostrzeżeniami, jak działa lokalna służba zdrowia. Jak to jest więc z chodzeniem do lekarza we Francji? Przyjrzyjmy się chwilę.
Kilka słów o francuskim systemie opieki zdrowotnej
We Francji nie czuje się podziału na prywatną i publiczną służbę zdrowia tak mocno jak w Polsce. Cały system jest scentralizowany za pomocą jednolitego systemu opieki zdrowotnej (l’Assurance Maladie) i podlega tym samym rozliczeniom.
Każda ubezpieczona osoba posiada swoją kartę ubezpieczenia zdrowotnego, Carte Vitale, podobną w wyglądzie do karty bankomatowej. Okazuje ją za każdą wizytą u lekarza oraz w aptece przy wykupowaniu lekarstw na receptę. Dzięki niej bardzo łatwo śledzić historię choroby pacjenta, niezależnie do ilu lekarzy poszedł i gdzie – oraz czym – się leczył. Pomaga ona również przy rozliczaniu kosztów.
Wydatki na lekarza oraz leki na receptę są refundowane od 60% do 100% kwoty przez francuską kasę chorych. Różnicę natomiast na ogół pokrywa dodatkowy ubezpieczyciel (une assurance mutuelle / un complementaire). Wykupienie takiego ubezpieczenia jest obowiązkowe.
EDIT: W komentarzach zwróciliście mi uwagę, że mutuelle wcale nie musi być obowiązkowy. Racja! Obowiązkowy jest przede wszystkim, gdy pracujemy (chociaż nie we wszystkich miejscach pracy). Z drugiej strony, takie ubezpieczenie warto posiadać, gdyż w przypadku skomplikowanych badań albo pobytu w szpitalu koszty potrafią rosnąć bardzo szybko. Dodatkowe źródło TUTAJ.
Idzie baba do lekarza
Lekarze najczęściej przyjmują w gabinetach, które wyglądają jak prywatne mieszkania przystosowane do nowej funkcji. Mieszczą się w zwykłych kamienicach, gdzie przy drzwiach wejściowych umieszczona jest mosiężna tabliczka z nazwiskiem oraz specjalizacją lekarza, który przyjmuje pod danym numerem.
Te gabinety-mieszkania są równorzędnymi odpowiednikami przychodni. Mają swoją rejestrację, poczekalnię i gabinet.
Lekarze najczęściej przyjmują w swoich gabinetach-mieszkaniach jedynie w określone dni i w określonych godzinach. Nierzadko są to nieregularne godziny otwarcia. Często umówienie się na wizytę w sezonie grypowym graniczy z cudem.
Jeśli chodzi o lekarza pierwszego kontaktu, czasem lepiej się nie umawiać, tzn. nie dzwonić, tylko po prostu przyjść i wyczekać swoje w poczekalni. Lekarze często zostają do ostatniego pacjenta, grubo po godzinach pracy.
Dolipran, największy przyjaciel chorego
Większość dolegliwości jest tu leczona paracetamolem. Niezależnie czy jest to grypa, bóle zatok, kręgosłupa czy kolana. Lekarze bardzo niechętnie przepisują antybiotyki.
Dolipran (czyli francuski paracetamol) jest dostępny w aptece bez recepty oczywiście, więc czasem lepiej po prostu oszczędzić czas spędzony w poczekalni pośród kichających i kaszlących ludzi i leczyć się samemu. O kilku innych podstawowych francuskich lekach dostępnych bez recepty pisałam również TUTAJ.
Francuzi mimo wszystko idą do lekarza, gdyż jedynie za okazaniem recepty (nawet na paracetamol), lekarstwa są refundowane przez francuską kasę chorych.
Pani aptekarka zawsze pomoże
Niekoniecznie trzeba leczyć się samemu (nawet jeśli nie wybierzemy się do lekarza). Zawsze można zapytać się o poradę w aptece, a pomoc będzie szybka i fachowa. O ile nie mamy poważniejszych problemów zdrowotnych, taka konsultacja może wystarczyć.
Jeśli jesteśmy nowi w okolicy i nie zarejestrowaliśmy się jeszcze u żadnego lekarza pierwszego kontaktu – ba, nikogo nie znamy przecież i nie wiemy, gdzie przyjmują – wystarczy pójść do najbliższej apteki. Tam bez problemu dostaniemy takie informacje.
W Internecie natomiast na próżno szukać opinii na temat danego lekarza. Słyszałam, że publikowanie takich treści jest zabronione przez prawo.
*
Les amis, może sami macie doświadczenia ze służbą zdrowia we Francji? Opowiedzcie!
15 Odpowiedzi
Witam. Czy to prawda że we Francji trzeba najpierw zapłacić (wyłożyć ze swojej kieszeni) za wizytę u lekarza a później dopiero zwracają Ci poniesione koszty związane z wizytą w gabinecie? Pozdrawiam
Często tak jest. Jednak często są to niewielkie kwoty, bo większa część opłat jest rozliczana bezpośrednio między placówką zdrowia a ubezpieczeniem zdrowotnym. Wszystko zależy od gabinetu i umów, jakie ma podpisane.
Uwielbiam moja paryska lekarke, zawsze jest tak szczerze zainteresowana moim zdrowiem i nigdy nie wpycha mi antybiotyku, ale tez nie odsyla mnie po dolipran 🙂
Mam inne doswiadczenie odnosnie przepysywania antybiotykow. Moje dzieci dostaja je nagminnie (w 99% przypadkow ich nie wykupuje), ale i mi zdazylo sie dostac 10 dniowa kuracje antybiotykiem na wszelki wypadek gdy mialam grype. Jezeli chodzi o dostanie sie do lekarza, to najwieksze problemy mam z dentysta, nikt nie lituje sie nad pacjentem z bolem zeba i na wizyte trzeba czekac okolo miesiaca!
Ja na wizytę u okulisty czekałam parę miesięcy!
A co do antybiotyków, to może są jakieś trendy w danych regionach, albo co… Ja od pewnej mamy-koleżanki słyszałam, że jej dziecko musiało być niemal umierające, żeby lekarz się przejął i przepisał antybiotyk. Ale gdybym dostawała je co chwila, to też bym nie wykupowała 🙂
Oj mam i to sporo… Mieszkam tutaj od 1995 roku… Rzadko zdarzało mi sie trafić na kogoś niekompetentnego. Raczej wręcz przeciwnie. Zawsze szybkie badania i pomoc od ręki. Za to bardzo mało zwolnień. Syna tez rodziłam we francuskiej klinice o to był najpiękniejszy dzien w moim zyciu. Nic praktycznie mnie nie bolało, zajęto sie nami wzorcowo albo wręcz luksusowo. Tutaj, we Francji przestałam sie bac szpitala czy dentysty. Po Polsce zostały mi traumy, które ten system i ci ludzie wyleczyli. Dlatego jestem wdzięczna.
Pomoc od ręki – to masz wielkie szczęście, albo w Alzacji się mniej przejmują pacjentem 😉 Ja już 3 razy zmieniałam lekarza pierwszego kontaktu. Pierwszy był właśnie mega niekompetentny, do drugiego praktycznie nigdy nie mogłam się dostać (ewent. można było „wyczekać” swoją wizytę w kilkugodzinnej kolejce – jak miałaś czas i siły). Ale fakt, teraz jestem bardzo zadowolona z mojego lekarza 🙂
O Twojej ciąży i porodzie czytałam na którymś blogu wywiad. Baaaardzo piękna historia! Szczególnie, że rzadko się słyszy pozytywy nt porodu, a mnie w tej chwili – końcówka ciąży – takich dobrych i pozytywnych historii bardzo potrzeba 🙂
Serdeczne pozdrowienia, Agnieszka!
Nie wiedziałam, że mutuelle jest obowiązkowe, naprawdę tak jest?
Wydaje mi sie, ze tylko ta w pracy jest obowiazkowa.
@Kasiaaangers:disqus Racja! Dzięki za komentarz – dodałam edit do tekstu 🙂
Studenci również muszą ją mieć 🙂
Mutuelle nie zawsze jest obowiazkowa, to zalezy od sektora i przedsiebiorstwa, w ktorym sie pracuje.
Racja! Dzięki za komentarz – dodaję edit do tekstu 🙂
@weareonline:disqus sprawdziłam jeszcze raz i rzeczywiście mutuelle jest obowiązkowy przede wszystkim w sytuacji zatrudnienia (chociaż też nie zawsze). Dodałam edit do tekstu razem z linkiem do artykułu, który rozszerza temat.
Dzięki, już wszystko jasne 🙂