We francuskiej lodówce, część pierwsza

we francuskiej lodówce

Powrót z wakacji to między innymi konieczność wybrania się do sklepu po zaopatrzenie pustej lodówki. Z tej okazji postanowiłam przyjrzeć się jej bliżej. Co czyni ją typowo francuską przestrzenią? A może jej zawartość pokazuje również, że mieszkamy w Alzacji? Oto pięć produktów spożywczych, których Francuz (i Alzatczyk) potrzebuje na co dzień.

1. Śmierdzący ser

Często, naprawdę często, zanim się dowiesz, że Francuz otworzył swoją lodówkę, CZUJESZ TO. Nawet taki niewinny camembert, potrafi dostarczać wyjątkowych efektów wonnych. Co więcej, wyrazisty zapach świadczy o jego jakości. Można przypuszczać wtedy, że został przyrządzony z lepszego mleka, według tradycyjnych receptur u jakiegoś lokalnego producenta. Oczywiście, im bardziej dojrzały ser, tym pachnie mocniej. Te „przemysłowe”, w eleganckim plastikowym opakowaniu pachną na ogół o wiele mniej.

Na marginesie. Ser je się jako przekąskę, albo jako danie obiadowe po daniu głównym, nie jako składnik kanapki na śniadanie lub kolację. Tak zwana deska serów jest zwyczajową sprawą, podczas gdy w Polsce gdzieś tam oscyluje w kierunku tematów wymyślnych lub luksusowych.

francuska lodówka

2. Bibeleskaes

Biały ser w alzackiej odsłonie, bardzo charakterystyczny produkt lokalny wymieniany czasem jako jedną z wizytówek regionu. Każde polskie podniebienie na pewno doceni, ale zauważy zarazem, że w z tym „unikalnym produktem Alzacji” chyba przesadzili, bo pomysł na serek homogenizowany z konfiturą nie jest nam obcy. Niemniej, bibeleskaes, jest bardzo dobry, szczególnie w wersji z „wiśnie z migdałami”.

3. Deserki na podwieczorek

Odwiedzając jakikolwiek spożywczy we Francji od razu można zauważyć (zachwycający) wybór deserków dla dzieci. Wszelkiego rodzaju jogurty, kremy czekoladowe, waniliowe i pistacjowe, kubeczki z tiramisu i flany, a do tego musy owocowe. To silna tradycja we francuskich rodzinach – po popołudniowym posiłku (déjeuner) oraz/lub wieczornym obiedzie (dîner) każde dziecko wybiera swój deser między owocem a deserkiem w kubeczku (ok, w lato oczywiście dochodzą też lody). Nie od tylko święta, codziennie bez wyjątku.

4. Mont Blanc

Jeszcze w temacie deserków. Krem instytucja. Nie wiem, kiedy po raz pierwszy o nim  usłyszałam, ale jest dla mnie jednym z synonimów Francji. Ma w dodatku z prawie stuletnią tradycję, swoje okrągłe 100tne urodziny będzie obchodził za trzy lata, w 2017.

Co z nim robić? Jeść prosto z puszki albo wykorzystać jeden z przepisów na ciasto, desery, kawę cappuccino, banany karmelizowane czy poranną granolę. W tym linku znajdziecie sporo pomysłów (LINK).

we francuskiej lodówce

5. Krem z kasztanów

W pierwszym momencie zdziwiło mnie, że Francuzi wcale nie wiedzą, że „w Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle”. Dlaczego Paryżanie wcale o tym nie słyszeli? Ale też prawda, dziś na placu Pigalle rzadko można spotkać sprzedawców gorących kasztanów, to może dlatego .. 😉

Gorące kasztany na pewno można kupić na targach bożonarodzeniowych (marché de Noël) organizowanych w całej Alzacji od końca listopada aż do Sylwestra. Natomiast na co dzień krem z kasztanów (crème de marrons) przez cały rok, na półkach między dżemami a kremem Nutella.

Przede wszystkim do naleśników.

Znaliście wszystkie produkty, les amis?
Może pośród nich macie swoje ulubione?

Uśmiechnięta Iza
Cześć, jestem Iza! Pomogę Ci poczuć się tu jak w domu. Nieważne, czy przyjechałeś do Francji na wakacje czy na stałe.
W serialu słyszysz francuskie &^%$&,a lektor tłumaczy „ty ananasie!”. Pobierz Mały słownik wyrazów brzydkich, aby rozumieć więcej.

0 Odpowiedzi

  1. 1. Deska serów w UK i USA to…rodzaj deseru i słodyczy ;). W zeszłym roku się o tym dowiedziałam i wprowadziłam ją jako deser również u siebie :). Do tego ciastko-krakersy i winogrona bądź seler naciowy. W ogóle im jestem starsza, tym chętniej wcinam ser. Do tego smaku trzeba chyba dojrzeć.

    Pozostałych punktów nie znam i czasem mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która w dzieciństwie nie jadła mleka z tubki :P. Jeśli chodzi o pieczone kasztany to też musiałam dojrzeć do tego smaku. Jak spróbowałam ich po raz pierwszy kilka lat temu e Berlinie, to się okrutnie rozczarowałam. A w ostatnim adwencie latałam specjalnie po każdym napotkanym jarmarku i ich szukałam na potęgę :3.

  2. Z tym camembertem to jestem typowym ignorantem, bynajmniej w kwestii zapachowej. Im bardziej śmierdzi, tym bardziej mnie odrzuca. Najbardziej mi smakuje, gdy w ogóle nie pachnie, a już na pewno nie swoją "dojrzałością" 😉
    Za to zgadzam się z deską serów, też nie uznaję na kanapki, za to jako przekąska są idealne

    1. Hej Ania z Primo,
      nie wszyscy Francuzi są smakoszami 'mocno pachnących' serów 😉 Kwestia gustu (ale przecież i przyzwyczajenia).
      A deskę serów można by rzeczywiście szerzej rozpropagować 🙂 Jestem za!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne na blogu

dziękuję

Został ostatni krok…

Sprawdź swoją skrzynkę mejlową i kliknij w potwierdzający link.

Moja Alzacja stosuje pliki cookies. Więcej przeczytasz w polityce prywatności, a w każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień cookies w swojej przeglądarce.

Wyślij mi wiadomość

A może chcesz poszukać czegoś na stronie?

Wyślij mi wiadomość

A może chcesz poszukać czegoś na stronie?

Zapisz się